Jak co roku zapalam symboliczne znicze pod Kapliczką Bieszczadzkich Zakapiorów, którzy już odeszli na Niebieskie Połoniny...
Zakapiorzy, choć nie byli rdzennymi mieszkańcami, to stali się solą Bieszczadu. Róże losy spowodowały, że wybrali Bieszczady jako swoje miejsce na ziemi i za to ich lubiłem i nadal lubię...
*
Nie oparłem się w drodze z zamku Kapitanowo by zobaczyć niewielki kościół parafialny św. Marii Magdaleny.
Został postawiony na miejscu drewnianej świątyni z XIII wieku w wieku XIV. Pierwsze wzmianki o gotyckim kościele pochodzą z 1368 r. jako jednej z najstarszych parafii. Budowla jest jednonawowa z prezbiterium. W XVII wieku zbudowano plebanię, a w XVIII całkowicie go przebudowano wzbogacając o boczne kapliczki i nadając barokowy wystrój. Na terenie kościoła znajdują się pozostałości po cmentarzu, kaplica bramna i grobna, oraz kaplica Grobu Pańskiego. Szkoda, że był na głucho zamknięty...
*
Figurka Jana Nepomucena i zabytkowy kamienny krzyż.
Kamienne rzeźby i krzyż.
Dawna kostnica i kaplica Grobu Pańskiego.
Kolejny krzyż kamienny ze sceną opłakiwania Chrystusa.
Budynek bramny.
Pocmentarne epitafia na murze okalającym kościół.
Wszystko dobre co się dobrze kończy, jeszcze tylko zamek Książ w drodze powrotnej do domu, ale o tym już za tydzień.