Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

25 paź 2013

BIESZCZADZKIE WSPOMNIENIA

    Jesień nastraja wspomnieniowo i nostalgicznie.  Może dlatego, że widzimy czas przemijania od całej gamy kolorów po smutną szarość. Gdy widzę kolory liści za oknem, to przypominają mi się barwy jesieni w Bieszczadach, a mienią się one wszystkimi kolorami tęczy.
    Nastroiły mnie na wspomnienia, krótkie wspominki z Lotką o naszym wspólnym znajomym Andrzeju, który zapisał się w historii Bieszczadu i to nie zawsze złotymi zgłoskami. Niektórzy powiadają, że na dźwięk jego imienia strzelba sama się łamie, a naboje wskakują do komory nabojowej. Andrzej (Franciszek) Lach swoim życiorysem mógłby obdarować niejednego, więc nic dziwnego, że skłócony z życiem i prawem wylądował w Bieszczadach i zaczął zakapiorzyć. Miał swoją knajpkę w Ustrzykach Górnych, trochę rzeźbił, bo tę sztukę opanował na statku, gdy był marynarzem, ba, nawet stosowny dyplom rzeźbiarski zrobił...
    Bieszczady zawsze przygarniały takich niepokornych i dawały im schronienie. Wielu z takich niebieskich ptaków zadomowiło się w Bieszczadzie na zawsze. Wielu z nich już nie żyje, albowiem miłość do napojów wyskokowych nie zawsze idzie w parze ze zdrowiem. Co by jednak nie mówić, to zapisali się w historię bieszczadzkich Zakapiorów na zawsze. Skoro bowiem dobry Bóg stworzył takie niebieskie ptaki, to nie pozwoli im sczeznąć w zapomnieniu.
    Najpewniej odwiedzę Bieszczady latem przyszłego roku i odwiedzę tych, którzy jeszcze żyją i zapalę świeczkę na grobach tych, którzy odeszli już na Niebieskie Połoniny.
*
*
*
Kto nie zna, albo nie słyszał o zakapiorskiej knajpie "Siekierezada" w Cisnej, w której można wypić i ciekawe historie usłyszeć.
*
Być w Cisnej i nie wstąpić do Atamani sympatycznego Rysia Szocińskiego - poety i barda bieszczadzkiego to grzech ciężki. Bowiem w atamani Rysia można kupić rzeźby jego kolegów, Dusiołki co szczęście przynoszą i na wszystko pomagają,  pogadać o poezji i nabyć  tomiki wierszy od samego mistrza Ryśka, No i  najważniejsze, za darmo można się podzielić dobrym słowem, a dobrych słów nigdy za wiele.
*
Obok Atamani Ryśka znajduje się Kapliczka Zakapiorów na której słupie znajdują się tabliczki z nazwiskami zakapiorów, którzy odeszli na Niebieskie Połoniny. Kapliczka, to figura Jezusa Frasobliwego dłuta Zdzisia Pękalskiego, który sobie siedzi w beczce po piwie zwieńczonej baniastą kopułą  cerkiewną i krzyżem.
*
Być w Bieszczadach i nie odwiedzić Galerii w Piwnicy w Hoczwi u Zdzisława Pękalskiego to grzech niewybaczalny, ale nim się wejdzie do galerii i weźmie udział w misterium samego mistrza Zdzisia, zobaczy się  takie drewniane kapliczki.
*
Odda się pokłon samemu Biesowi... Ot tak, na wszelki wypadek.
*
Wypada też postać przy studni z wiecznie żywą wodą.
*
A już w samej galerii rzeźby Zdzisia zapierają dech w piersiach...
*
Jezus Zakapiorski...
*
Ostatnia Wieczerza w galerii ...
*
Dalsze rzeźby dłuta Zdzisława.
*
*
A to już teatr Jednego Aktora, czyli misterium Zdzisia Pękalskiego.
*
Nie można też nie zostać na chwilę bieszczadzkim biesem.
*
Nie wypada też nie potowarzyszyć mistrzowi w jego pracy. Bowiem Zdzisiu wykorzystuje do swoich dzieł stare koryta, różne drewniane dzieże, deski z obór zdeptane racicami bydła, spalone deski z dawnych cerkwi, korzenie drzew i czego to jeszcze natura nie dała.
*
Bieszczady w deszczu, czy słońcu zawsze mają swój niezapomniany urok.
*
*
*
Bieszczady to kraina cerkiewek i ich magia w drewnie zaklęta.
*
To też miejsce dla zagubionych i skłóconych z życiem. 
Obok przydrożnego barku niedaleko Dwernika Alenka nakarmiła tego wędrowca zupą i chlebem, a ja piwem i papierosem.
*
Bieszczady to kraina przyjaciół z całego świata. Od lewej Alenka z Niemiec, Jędruś z Wrocławia Ania z Głogowa, Bronek z Florydy, Renia z Głogowa. Za kadrem Tereska z Florydy, Karolinka z Głogowa (pojechały naprzód samochodem) i ja za obiektywem.

     Alenka teraz mieszka w Bukowym w Mchawie z Jędrusiem, Bronek i Tereska przez wiosnę, lato i jesień w Mchawie, a na zimę jadą na Florydę, gdzie mieszkają na stałe. A my jak zwykle w Głogowie na Dolnym Śląsku.

     Przed chwilą rozmawiałem przez telefon z Alenką, która jest zagoniona przy remoncie Bukowego. Rozmawiałem też z Ryśkiem Szocińskim, który mnie zapraszał na Zakapiorskie Zaduszki. Szkoda, że musiałem odmówić... Ale na przyszły rok latem zawitam w Bieszczady.

12 komentarzy:

Jula pisze...

W 2002 roku jesienią a tak na początku października byłam na cudnej pięciodniowej wycieczce po Bieszczadach. ;) ..
Po zejściu z połoniny zadekowaliśmy się w hotelu własnie w Cisnej.
I a jakże podobno tam była K. Prońko i stąd Jej piosenkarka "deszcz w Cisnej", bo tam taki mokry klimat, chyba te czarty ingerują ?.. ;D
No i oczywiście kufer niejeden piwa wypiłam w tej siekierezadzie. :D)))
Pa!
No to już czekam na Twoje relacje.
Mam zaległości u Ciebie , bo i Twoje regiony , tam gdzie mieszkasz, to dla mnie istny rarytas podróżniczy, dobrze ,że nam udostępniasz te regiony ze swoim szrodzikiem. :D))
Pozdrawiam i zdrówka życzę !

ZołzaTexa pisze...

Bieszczady - wspomnienia mam cudne z tamtych stron, tęsknie za tamtym klimatem...
może za niedługo się wybiorę
Pozdrawiam
a rzeźby i kapliczki to zupełna inowacja :)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://wieczkodagmara.blog.pl/

Lotka pisze...

Dziękuję Ci za przypomnienie mi miejsc, które znam i lubię. w "Siekierezadzie" panuje wspaniała atmosfera. Pojechaliśmy tam kiedyś z Frankiem. Zamówiliśmy jakieś napitki. Oprócz nas znajdowało sie tam kilka osób. Kiedy Franek zaczął grać na gitarze, śpiewom nie było końca, wszyscy śpiewaliśmy razem. Wytworzyła się wspaniała aura, podsycana diabelskimi szeptami znajdujących się tam rzeźb. Siedzieliśmy kilka godzin, a czas upłynął jak mgnienie. To magiczna knajpka ze wspaniałym właścicielem.
To prawda, że Bieszczady dały schronienie rozmaitym uciekinierom i bezdomnym z wyboru. Franek również należał do nich. odnalazł się, żył wspaniale, aż się znów zatracił. Jedno w nim cenie, że nie pije alkoholu i nie stacza się zupełnie. Pozdrawiam i dziękuję pięknie.

Vojtek pisze...

Michale. Dziękuję za tą wierszowankę. Dar Pomorza nadal stoi. Jest trochę mniejszy. I stoi niedaleko Daru Młodzieży. A jeszcze obok stoi Bar Pomorza :) Ktoś fajnie nazwał łajbę na której można zjeść.
Tak ja miałem iść do Wyższej Szkoły Morskiej. Ale nie zrobiłem tego jak wielu inny rzeczy :)
Ale dzięki Bogu żyję i oddycham.To sie liczy.

Michale. Dzięki takim wspomnieniom i przyjaciołom lżej się żyje, ciekawiej się żyje. W Bieszczadach byłem z rodzicami i ojca kolegą z pracy w latach 60 tych. Jak jeszcze Dekawki jeździły. Ojca kolega miał Dekawkę a my Skodę:) Byliśmy w dwa namioty i się na dziko rrrozbijajliśmy. Pamiętam doskonale Lesko, Krosno, Ustrzyki Górne i Dolne.........
W Siekierezadzie nigdy nie byłem. Ale bardzo podobał mi się film Siekierezada! W roli głównej grał Krzysztof Majchrzak
Też bym się tam teraz wybrał ALE NIE MA KIEDY!
Pozdrawiam serdecznie jednak prozą
Vojtek

Jolanta pisze...

Wychodzi tylko żałować, że do Bieszczad mi tak daleko. A tam rzeźby piękne i ludzie przyjaźni i klimaty wspaniałe. Ech....
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

hurghada35 pisze...

Bardzo fajna knajpa:)
Jak kiedyś będę w tamtych strobach to i ją koniecznie odwiedzic muszę:)
Tylko.....było mi tam gdzies ślad zostawić np. napis: Tu byłem .Michał z bloga:)

PAK pisze...

Fajne te rzeźby.
Ale urok deszczowych gór? Brrr... Rozumiem, urok jest, ale przecież bezdeszczowych urok jest większy ;)

Anonimowy pisze...

Bieszczady to piekny zakatek Polski. I ludzie , ktorzy wprost kochaja te miejsca. Tak jak Ty potrafia je opisac bardzo ciekawie.
Trafilam tu: tak jak zwykle poprzez inne blogi. Bede czesciej tu wpadac. Mieszkam za ,,wielka woda,, i internet jest dla mnie w pewnym sensie ,,pomostem,, miedzy Polska a US.
Kilka lat temu kupilismy z mezem dzialke na Werlasie wlasnie w Bieszczadach nad Solina. Teraz po latach wiemy, ze nie wrocimy do Polski I dzialke chcielibysmy sprzedac. :(
Pozdrawiam serdecznie,
Ann

basia pisze...

Witaj Michale, z przyjemnością przeczytałam Twoje wspominki i obejrzałam zdjęcia. Tak, tak jesień ma to do siebie, że przywołuje wspomnienia, zachęca do rozmyślań i skłania do zadumy.
Dziękuję za Twoją obecność i pozdrawiam ciepło :)

Michał pisze...

Zapraszam na swój blog. A co do działki, to kiedyś ktoś mnie o taką pytał, właśnie w Bieszczadach. Gdzieś go pokierowałem...
Bieszczady są piękne o każdej porze roku. Nawet w deszczu zacny PAK-u.
Pozdrawiam.
Michał

Wanda pisze...

Byłam w tych wszystkich miejscach przez Ciebie przedstawionych(wczasy w Polańczyku)zwiedzaliśmy okolice ,jeździliśmy samochodem relacje można znaieźć na moich blogach serdecznie zapraszam miłej i spokojnej niedzieli

Sentymentalna Emerytka-tutaj teraz piszę pisze...

Ależ cudowne miejsce!