Parę lat temu, gdy moja kondycja fizyczna była w miarę dobra, wybraliśmy się w Góry Stołowe, aby zwiedzić, a właściwie przejść szlakiem Błędnych Skał. Nie było to łatwa wędrówka, bo miejscami było tak ciasno, że musiałem wciągać brzuch. Co bardziej korpulentne panie braliśmy na pych i posuwaliśmy się do przodu, aby dojść do mety.
Po krótkim odpoczynku wąską percią doszliśmy do platformy widokowej, aby podziwiać malowniczy widok na okolicę. Było warto, aczkolwiek osobom szczupłym było o wiele łatwiej... Ale nie można mieć wszystkiego.
*
Dobrych wspomnień nigdy za wiele, za parę dni powędrujemy sobie na Szczeliniec.