Święta za nami, i nadeszła pora na zrzucenie nadmiernych kalorii. Zbliża się też koniec roku, a więc czas na pozamykanie tegorocznych spraw, aby w nadchodzący rok wejść bez balastu i świadomości, że coś się pominęło, albo o czymś zapomniało.
Dla mnie ważnym wydarzeniem była promocja Kalendarza Literackiego na 2016 rok, który od paru lat (kalendarz) wydaje Głogowskie Stowarzyszenie Literackie. Dla mnie przyszłoroczny kalendarz jest ważny z bardzo prozaicznego powodu, gdyż na kwietniowej stronie jest fragment mojego tekstu z książki "Wędrowiec czyli skrzydlata dusza". Dotyczy on opisu mazurskiej natury... Każdy miesiąc opatrzony jest zdjęciem jednego z naszych braci mniejszych, czyli zwierzątek...
Promocja kalandarza odbyła się w Bibliotece Publicznej w Głogowie. Choć w tym samym czasie odbywały się inne ważne imprezy i część członków naszego stowarzyszenia nie mogła się roztroić, to i tak frekwencja nie była najgorsza. Była za to miła rodzinna atmosfera...
Co prawda większość moich znajomych już o tym wie z fejsa, ale nie wszyscy tam bywają...
*
Kalendarz promował Krzysiu Jeleń, czyli nasz szef i boss.
Nie piszę prezes, bo te określenie teraz wzbudza wiele emocji.
Lubię słuchać Krzysia, bo zawsze ma coś fajnego do przekazania.
Obok mojego tekstu jest zdjęcie mazurskich łabędzi...
Jakoś się wymigałem od czytania swojego tekstu i scedowałem ten obowiązek na Krzysia. Okularów do czytania nie miałem przy osobie...
Rodzinne zdjęcie nasze literackiej czeladki,
nieco zdekompletowanej, ale fajnej.
Zdjęcia robiła i udostępniła mi moja znajoma dziennikarka Marta Wróblewska, a ja jej w zamian podarowałem i zadedykowałem swoją pierwszą książkę...
Nie mogłem sobie odpuścić zdjęcia z Martą z którą znamy się od 20 lat. Pamiętam ją jako młodą dziewuszkę ze szkoły podstawowej...
Jak ten czas leci.
Przyszły rok zacznę od moich kolejnych wojaży po zamkach, pałacach i kościołach. Tym razem padło na Wielkopolskę i naszą wędrówkę Szlakiem Niepodlełościowym. Ale o tym kolejnym razem...