Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

26 wrz 2020

POCZĄTKI JESIENI

   To już jesień. Deszcz pada za oknem, więc nastrój  pod zdechłym Azorkiem. W oddali mglisto.... Jacyś samotni przechodnie. Brrrr.

   Mam nadzieję, że jeszcze doczekam złotej polskiej jesieni, która poprawi mi nastrój. Dobrze, że mam chociaż ciekawe imprezy w kolegiacie z okazji 900 - lecia Kapituły Kolegiackiej. Jutro koncert muzyki organowej i kameralnej. W środę promocja albumu historycznego "Kolegiata w Głogowie - Historia - Odbudowa - Zabytek" połączona z  premierą filmu "Ze zgliszcz powstała... O odbudowie głogowskiej kolegiaty"....

A póki co, to idę oglądać jakiś program historyczny...

17 wrz 2020

WĘDRÓWKI PO MOSKWIE

    W styczniu 1981  pojechałem na wycieczkę do Moskwy, zorganizowaną przez Zarząd Główny PCK dla zasłużonych honorowych krwiodawców. Miałem nieco rubli na zbyciu z wymiany i od teściowej. Nie musiałem się liczyć z groszem i oprócz drobnych pamiątek i widokówek nie musiałem niczego kupować. Teściowa i żona często jeździli na Białoruś i nieźle rodzinę obkupili.

   Przyjechaliśmy z rana na dworzec Białoruski, gdzie czekali na nas "opiekunowie", którzy nas zawieźli do wypasionego hotelu Sevastopol, gdzie się zakwaterowaliśmy. Pierwszym punktem naszej ekskursji był Plac Czerwony i Mauzoleum Lenina, dzie oddaliśmy "cześć" wodzowi rewolucji. Wcześniej zauroczyłem się bajecznie kolorową cerkwią Wasyla Błażennego. Byliśmy też na Kremlu, w Galerii Tretiakowskiej, zwiedziliśmy Arbat i coś tam jeszcze. Pewnie cyrk, ale  z moim kumplem Markiem z Białegostoku byliśmy bardzo zmęczeni po imprezach ze Stoliczną i Moskowskają, więc sobie słodko przespaliśmy spektakl.

    Wieczorem były imprezy integracyjne, a w czasie wolnym jeździliśmy metrem po Moskwie. Muszę uczciwie przyznać, że metro zrobiło na mnie ogromne wrażenie, bo takiego wystroju w życiu nie widziałem. W jakimś dużym domu towarowym kupiłem zapalniczki, takie podróbki Ronsona i  zegar na radio, który wygrywał na pozytywce fajną melodię z filmu "Doktor Żiwago"...

   Wycieczka była wspaniała, towarzystwo również, ale gdy wróciłem do Warszawy, to niemal ucałowałem z radości peron na Dworcu Centralnym. Kaca leczyłem trzy dni...

   Szkoda, że nie robiłem zdjęć, ale i tak nie miałem aparatu. Musiałem podwędzić zdjęcia z sieci...

*











 I tak sobie zwiedziłem Moskwę w stanie wskazującym na solidne przygotowanie się do wycieczki i dość dużych mrozów w styczniu. Tylko etażenne mnie podziwiały, że chodziłem w rozpiętej kurtce i bez czapki. Ale moskiewska brać mnie za to szanowała, tym bardziej, że śpiewałem Ciemną Noc w wersji oryginalnej..

10 wrz 2020

TAKIE TAM AKWENY

    Lubię tak sobie wyskoczyć nad wodę, posiedzieć, popatrzyć na fale i rybki pooglądać. Już dawno nie wędkuję, ale wypłynąć sobie łodzią na jezioro, czy popływać na rzece, to i owszem. 

     Z biegiem lat mam coraz więcej zainteresować, więc ostatnio wolę podróżować i zwiedzać różne zabytki, ale jak się trafi jakiś  akwen wodny, jeziorko, zalew, rzeka, czy ładne stawy, to ich nie odpuszczam. Byłem wychowany nad wodą i 69 lat mieszkam nad Odrą, więc nie może być inaczej.

    Talko kałuż nie trawię, bo są one niewielkim akwenem wodnym o znikomym znaczeniu strategicznym. Tak mnie onegdaj w wojsku uczono.   

    Nie będę opisywał zdjęć, gdyż liczę, że paru wędrowców je rozpozna. Objaśnię tylko moje z dzieciństwa na naszej łódce kanoe i z  młodości na molo w Sopocie.

*

N0 to ahoj żeglarze!

5 wrz 2020

SPACERKIEM WOKÓŁ MURÓW

    Prawie cztery wieki mijają od ustanowienia twierdzy, która do 1902 roku skutecznie hamowała rozwój miasta. Zniszczono kwitnący ośrodek miejski, wysiedlając część mieszkańców, burząc przedmieścia, wycinając drzewa i niszcząc cmentarze. Przez trzy wieki trwały prace fortyfikacyjne. Możliwości rozwoju miasta nie było i Głogów dusił się za murami. Dopiero pod koniec XIX wieku Berlin dał zgodę na budowę ówczesnego Nowego Miasta.  Ale na zgodę na całkowite zniesienie umocnień musiano czekać do początku XX wieku. Przystąpiono do likwidacji części murów i fos, ale Głogów zaczął się rozrastać i powstało piękne miasto. Niestety zniszczone w czasie obrony Festung Glogau w 1945 roku. Odbudowywano je przez lata i znów moje miasto tętni życiem i stało się pięknym ośrodkiem miejskim.
   Przejdę się  wzdłuż części dawnych murów, które poddane konserwacji stanowią niewątpliwą atrakcję turystyczną. Spacer zaczynam od zamku głogowskiego.
*
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

   Fajnie sobie pospacerować i podziwiać całkowicie odbudowaną od fundamentów Starówkę, pomniki, rzeźby, kościoły i zachowany w formie trwałej ruiny kościół św. Mikołaja przy którym pracowałem jako renowator zabytków.