Choć jestem mieszczuchem, to bywałem też na wsiach. Lubiłem obserwować socjalistyczny postęp w rozwoju rolnictwa od cepów i sierpów, aż do kombajnów. Muszę przyznać, że postęp był widoczny i napawał nadzieją. A kwitnące PGR w szczególności.
I pomyśleć, że nasi przedkowie zaczynali od sierpów, kos i cepów, ale jak się zbratał sierp z młotem to już poszło jak z płatka. Pojawiły się kosiarki, snopowiązałki, młocanie, kombajny...
Choć do tej pory uważam, że ten związek sierp z młotem był raczej mezaliansem, ale co widziałem i przeżyłem, to moje. Wszystko to padło, ale cepy i młoty pozostały na tym łez padole.