"UMIERANIE TO NAJTRUDNIEJSZE DOŚWIADCZENIE, PRZED KTÓRYM WSZYSCY STANIEMY, DOŚWIADCZENIE W KTÓRYM TRZEBA SIĘ ODKLEIĆ OD WSZYSTKIEGO, A NA KOŃCU OD WŁASNEGO CIAŁA"
Rzeczywiście mało kto jest przygotowany na ostateczne odejście na ten drugi, enigmatyczny brzeg Styksu z jednym obolem w garści, aby się Charonowi opłacić. Nie myślimy o niej, ba, wręcz boimy się o tym myśleć, gdyż wydaje nam się, że śmierć i owszem dopadnie każdego, tylko nie mnie.
Lubię sobie posiedzieć przy grobie rodziców, zapalić znicze i podumać nad sensem życia i istocie przemijania. Cmentarze zawsze nastrajają mnie filozoficznie i wywołują wspomnienia o tych, którzy odeszli... Powodują myślenie o tym czy jestem gotów na moją ostatnią wędrówkę. Pewnie jeszcze nie jestem, bo parę miejsc chciałbym odwiedzić i kilka zabytków - zamków, pałaców, kościołów, wież rycerskich. etc... zobaczyć. Jedno jest pewnie, że jak miałbym odejść z tego łez padołu, to spokojnie i we śnie. Nie wyobrażam być roślinką na wózku iwalidzkim, a tym samym udręką dla rodziny. Bo, że mój czas powoli się kończy, to zdaję sobie z tego sprawę, ale mam nadzieję, że jeszcze nie teraz...
JEŚLI POZNAŁEŚ WSZYSTKIE TAJEMNICE ŻYCIA, MYŚLISZ O ŚMIERCI, JEST BOWIEM ONA JESZCZE JEDNĄ TAJEMNICĄ ŻYCIA... OSTATNIĄ...
Zapalam symbolicznego znicza moim znajomym i przyjaciołom, którym z różnych przyczyn nie zapalę prawdziwego. Jedno jest pewne, że przywołam ich sobie w pamięci...
Zapalam te znicze wszystkim bieszczdzkim Zakapiorom, który odeszli już na zawsze na Niebieskie Połoniny. Tym których znałem i tym, których nie dane mi było poznać, a znam ich z opowiadań...
Warto jednak żyć tak, aby nikt przez nas nie płakał. Warto żyć tak, aby pozostawić po sobie dobre wspomnienia i coś dla potomnych... Bo jak rzekł jeden mądrych ludzi i to wieki temu: Non Omnis Moriar... Czyli, nie wszystek umrę...