Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

30 kwi 2020

WSPOMNIENIA Z ARESZTU DOMOWEGO

   Nadchodzi  dość długi weekend majowy, a że jest świąteczny, bowiem 1 Maja, Dzień flagi i Konstytucji 3 Maja, to nie w kij dmuchał. Dlatego wspomnę o moich wędrówkach po pałacach dolnośląskich, wielkopolskich i lubuskich. Najwięcej jest z bliskiego memu sercu Dolnego Śląska, ale najlepiej zadbane są w Wielkopolsce właśnie i nic w tym dziwnego, bowiem nie zostały spalone przez sowietów, a jedynie ograbione. Dość słabo wyglądają lubuskie, ale niewiele ich zwiedziłem, więc mogę się nieco mylić.
   Wiele pałaców jest fajnie odrestaurowanych i zadbanych, niektóre są w remoncie, a i są takie co niszczeją bez właścicieli.
   Od wielu lat opisuję swoje wędrówki, więc nie będę ich opisywał, ale są one w kolejności od A do Ż. Czyli od Antonina do Żmigrodu.
    Tylko z pałacem w Bobowicku k/ Międzyrzecza, wiąże się moja mała przygoda, takie śmieszna i straszna. Jakoś sobie z nią poradziłem. Gdy wracałem nową trójką, która miejscami była w budowie i miała wiele ograniczeń, to przed rondem w Sulechowie pękł mi przewód hamulcowy i pedał wchodził w podłogę. Jakoś zjechałem na malowaną wysepkę hamując ręcznym i zatrzymałem się przed znakiem drogowym. Uf! Krótka decyzja i wjechałem w starą trójkę i na ręcznym dość powoli przejechałem Sulechów, wioski i Cigacice, aby przed Zieloną Górą wjechać na nową trójkę, by pasem awaryjnym dojechać bezpiecznie do Głogowa. Było, minęło.
*





































































   Życzę miłego oglądania, zgadywania i niech się święci 1 Maja i Majowa Jutrzenka.