Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

29 sie 2016

GŁOGÓW - ŚLADAMI JOACHIMA JASCHKE

    Już kiedyś pisałem o niemieckim szesnastolatku walczącym o Festung Glogau. Joachim Jaschke, bo tak się chłopiec nazywał, mieszkał w podgłogowskim Przedmościu. Choć wojna była przegrana, to Hitler ogłosił Głogów nad Odrą twierdzą, która się miała bronić do końca. Cbrońcami Festung Glogau było niewielu żołnierzy z wehrmachtu, raczej zbieranina z różnych formacji, volksturmiści i młodzi chłopcy wcielani do wojska...
   Nic więc dziwnego, że broniona przez takich żołnierzy twierdza musiała upaść pod naporem czerwonoarmistów...
    Joachim został ranny krótko przed podpisaniem kapitulacji, leczony przez lekarzy radzieckich dostał się do niewoli. Dzięki dobremu sercu pewnej lekarki został zwolniony do domu. Miał szesnaście lat, ale wyglądał na znacznie młodszego... Ty dziecko, ty do matki... powiedziała rosyjska lekarka...
*

Dawne koszary Hindenburga, gdzie rozpoczął swoją wojenną odysseję szesnastoletni Joachim.



Poprzez starówkę gdzie bronił barykady ulicznej trafił  do koszar Pionierów, a później do dawnego Klubu Neptun.









Dawne umocnienia, schron i Klub Neptun.












 Dawny tredytor kolejowy, przez który wycofywał się do Fortu Stern. Przejście do suchej fosy okalającej Fort Stern jest teraz zamurowane. Tym przejściem mógł się wycofywać.


Wiadukt kolejowy i most nad strumykiem niedaleko dawnego basenu kąpielowego. 



Sucha fosa Fortu Stern i kaponiera.


Blok koszarowy Fortu Stern.


Dawny blockhaus ...

W jednej z takich piwnic zamienionych w lazaret leżał ranny Joachim nim go sanitariusze radzieccy przewieźli do szpitala.

Dawny szpital wojskowy przekształcony przez Rosjan w lazaret, gdzie leczono Joachima. Obecnie szpital powiatowy.

Joachim Jaschke jako szesnastolatek i obecnie.

     I tak zakończył swoją wojaczkę szesnastolatek, nim o kulach dotarł do rodziców, którzy już mieszkali na terenie dawnego NRD po wysiedleniu z Przedmościa... Joachim Jaschke jest emerytowanym profesorem uniwersytetu w Dreźnie i mieszka na peryferiach Berlina.

21 sie 2016

REJS PO ODRZE DLA ODMIANY

   Obiecałem wnukom, że zabiorę je na rejs po Odrze. Pierwotnie miał to być statek wycieczkowy "Laguna", ale oni stawiają na grupy zorganizowane, a takich maluczkich jak ja mają w głębokim poważaniu. Nie ukrywam, że byłem załamany takim stawianiem sprawy, ale w sukurs przyszedł mi znajomy szyper drewnianej szkuty o wdzięcznej nazwie "Odrzak". Najważniejsze, że wnuki miały frajdę.
   Rejs trwał godzinę, więc to i owo się zobaczyło... W drodze powrotnej pomachaliśmy mojej najstarszej córce Ani, która stała na brzegu, bo była z Tomkiem na rybach.
     Przy okazji z właścicielem szkuty załatwiłem wypożyczenie fajnego rożna na coroczny Piknik Forteczny, który odbędzie się w sobotę na Focie Luneta.
     A we wtorek 30 sierpnia jadę z kuzynem na parę dni pozwiedzać podziemia, zamki, opactwo cystersów i twierdzę srebrnogórską... 
    *
Widok na przystań i Marinę od strony zamku.

Już nasza szkuta płynie po nas.



Wnuki już zaokrętowane, podkarmione i....



Do twarzy im w kapitańskiej czapce...


Mijamy kolejne mosty - kolejowy i dla ludzi...



Widok na głogowski zamek i dawny klub wodniacki "Neptun".


 Szkuta Odrzak  w pełnej krasie.



Widok na zamek, różowy most i część przystani.

     Zapowiedziana wędrówka szlakiem Joachima Jaschke za parę dni....