Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

3 gru 2013

LUBIŃ - Opactwo Benedyktynów

    Klasztor Benedyktynów w Lubinie, to kolejny etap mojej wędrówki po Wielkopolskim Szlaku Niepodległości. Klasztor i kościół Narodzenia NMP (parafialny) mają ciekawą historię.
     Jak więć gminna niesie, to Benedyktynów sprowadził w XI wieku w 1070 r. komes Michał z Góry i stworzył opactwo. Jednak najnowsze badania wskazują, że fundatorem klasztoru był książe Bolesław II Śmiały. W XIII wieku klasztor rozbudowano, dodając kaplicę grobową księcia Władysława Laskonogiego. Po drugim rozbiorze Polski władza pruska ograniczyła działania zakonu, a ostateczna jego kasata nastąpiła w 1836 roku. Po prawie stu latach, bo w 1924 r. Benedyktyni zza granicy powrócili do swojego klasztoru.
     Po wybuchu II Wojny Światowej w 1940 roku władze niemieckie urządziły w klasztorze obóz internowania dla 101 księży i zakonników z Wielkopolski. Z tych internowanych duchownych 46 wywieziono do obozu koncentracyjnego w Dachau. W latach 41 - 44 w klasztorze mieścił się dom starców dla Polaków, a następnie ośrodek szkoleniowy Hitlerjugen.
   Po wyzwoleniu Lubinia 26.01.1945 r. powrócli Benedyktyni do Polski i przejęli swoje opactwo.
    W kościele klasztornym, który na przestrzeni wieków przybrał wystrój barokowy znajdują się wspaniałe ołtarze, tak główny, jak i boczne. Znajduje się kaplica boczna z sarkofagiem opata, a na ścianach świątyni jest tablica upamiętniająca pobyt Adama Mickiewicza. Niestety zdjęcie nie wyszło.
    Pod klasztorem znajduje się ciąg podziemnych korytarzy w których są pochowani władcy ziemscy i zakonnicy. Jednak z uwagi na bezpieczeństwo są one zamknięte dla zwiedzających.

Totorelacje z klasztoru
*
Widok na mury  klasztoru i kościół Narodzenia NMP.
*
Mury ceglane opasające klasztor.
*
Mury i wejście boczne na teren kościoła.
*
Urocze kaplice porośnięte roślinnością na terenie klasztoru.
*
Wejście do budynku klasztornego i kościoła.
*
Widok kościoła i wieży z boku.
*
*
Kamienne epitafia nagrobne na ścianie kościoła.
*
Kolejne epitafium i część sarkofagu opata.
*
Sarkofag opata w całej okazałości.
*
Widok na chór i barokowe organy.
*
Ołtarze boczne.
*
*
*
Chrzcielnica i ołtarz.
*
Widok na ołtarz główny.
*
*
Ołtarz główny z boku.
*
Barokowa ambona.
*
Nasza ferajna przed klasztorem.

    Niestety w kościele nie zapalono świateł, więc jakość zdjęć nie jest najlepsza. Mam niestety aparat średniej klasy ze stacjonarną lampą błyskową, a ta nie jest najsilniejsza.
     Z opactwa Benedyktynów w którym można było kupić zdrowotną nalewkę i inne lecznicze specjały, pojechaliśmy do fary w Kościanie. Ale o tym kolejnym razem.

13 komentarzy:

ZołzaTexa pisze...

Zupełnie nie kojarzę w jakiej okolicy znajduje się Libin, w pierwszym momencie przeczytałam Luboń. W Bieniszewie znajduje się przepiękny klasztor, odwiedzam go co jakiś czas, w okolicy Kazimierz Biskupiego :)
Pozdrawiam Michale , widzę że nawet zimą nie posypiasz
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

hurghada35 pisze...

Bogato zdobiony:)

Anonimowy pisze...

to powinno Ciebie zainteresować:
sudety.blox.pl

Pozdrawiam.Ula

Anonimowy pisze...

Wwitaj Michale, zdjęcia bardzo piękne w świetle słońca. Mogłam też poczuć klimat kościoła we wnątrz. Nie wiedziałam, że Benedyktyni opuścili kraj w czasie wojny.

Ciekawe, czy wszystkie klasztory opustoszały na ten czas czy tylko niektóre z nich.

Pozdrawiam i czekam na c.d

Vehuan

Poszukaj.bloog.pl

Anonimowy pisze...

Witam i gorąco pozdrawiam ,jak zawsze piękne zdjecia i opisy .kazia

ozon pisze...

Wiele kościołów kryje w swoich wnętrzach cudeńka architektury i wystroju. Jak ten, pokazany przez Ciebie.
Pozdrawiam:)

Anonimowy pisze...

Cudowna wycieczka dzieki Tobie zwiedziłam jedną z polskich perelek klasztornych a zdjęcia sa wspaniałe serdecznie pozdrawiam miłego weekendu

alik pisze...

-- zajrzałam do Ciebie, by choć przez chwilę nie interesować się tym co za oknem... a działo się wiele... temat przewodni , oczywiście Ksawery, no ale jeszcze przy jego czynnym udziale w sąsiedniej miejscowości strażacy musieli gasić pożar, uuuch... dobrze , że już po wszystkim , spokojnie można usiąść i pozwiedzać, podziwiać... w domu ciepło i nawet już prąd jest...
-- pozdrawiam z wietrznego centrum....

Gryzmolinda pisze...

rewelacyjna roślinność ta co to zabiera to co jej wydarto
wieczorowo - Dośka

kapitanwien pisze...

Jak widzę takie cudowne dzieła rak ludzkich, to wraca do mnie wiara w człowieka, którą niestety w dzisiejszych czasach łatwo stracić.

Pozdrawiam

Ahoj:)

Wanda pisze...

Po prostu ekstra zdjęcia fantastyczne naturalne serdeczności weekendowe

Szczesliwa kobieta pisze...

Liczna ta Wasza Ferajna Wycieczkowa. I wcale nie sami emeryci. ;-)
Wycieczka jak zwykle wspaniała. Jest co podziwiać. A fotki Twoje, pomimo że aparat masz średniej klasy, jak sam mówisz, to są jednak bardzo ładne. Najbardziej podobają mi się te w promieniach zachodzącego słońca.
Pozdrawiam serdecznie oraz dziękuję za wizytę! Halszka

PAK pisze...

Hm... Jakoś mi umknęła Wasza ferajna. Gratuluję wyjazdów :) Rozumiem, że to nie Szrocikiem :P
(Też tak parę razy pojechałem, ale... no... wiadomo :) )