Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

24 cze 2014

SMUTNO, STRASZNO I ŚMIESZNO


   Nie ukrywam, że zmartwiła mnie śmierć wspaniałej kobiety i aktorki Małgorzaty Braunek. Widziałem co prawda, że zmaga się z chorobą, ale jak to bywa w takich przypadkach, myślałem, że z nią wygra. Niestety...
   Małgorzatę Braunek poznałem osobiście ponad rok temu na spotkaniu autorskim, na którym promowała swoją ostatnią książkę. Dużo mówiła o sobie, o swojej drodze artystycznej, Zen i rodzinie. Miała niesamowite poczucie humoru i ogromny dystans do siebie i otaczającej nas rzeczywistości. Była wszak nauczycielem Zen. No i ten jej zabójczy i szczery uśmiech...
   Niestety, nie zobaczymy już jej w nowych rolach serialu "Nad rozlewiskiem", ani w innych. Nie poprowadzi już swoich uczniów drogą Zen. Nie uśmiechnie się już nigdy...
    Pozostało mi po spotkaniu kilka zdjęć, które zrobiłem, albo mi zrobiono i jej książka "Jabłoń w ogrodzie morze jest blisko". No i wspomnienia, i przeżycie duchowe. Pani Małgorzata zgasła, choć była młodsza ode mnie. Niestety nie znamy dnia, ani godziny jak zapisano w Piśmie...
*
*
*
W prezentacji jej książki i w spotkaniu towarzyszył jej znany publicysta Artur Cieślar.
*
Fajnie było sobie porozmawiać...

*
   Wielu żyje kolejną "aferą taśmową" - politycy z opozycji i koalicji, pismaki, i ścierwojady wszelkiej maści. Mnie ta afera ani ziębi, ani grzeje i zwisa mi wielkim kalafiorem, podobnie jak nasze "elyty" polityczne, którą próżno nazwań "klasą polityczną", różne cienkie pismaki, co to na ścierwie się żywią...  Mam to wszystko w dupie...
   Przez wiele lat byłem dziennikarzem i publicystą, ale uczyli mnie fachu wspaniali mistrzowie pióra, kamery i mikrofonu. Uczyli mnie, że nie można podsłuchiwać, oczerniać, pomawiać i używać wulgaryzmów, a jeśli już to rzadko w określonym cytacie i w cudzysłowie. I tego się zawsze trzymałem. Była już wtedy wolność słowa, nie było cenzury, ale musiałem sobie sam włączyć autocenzurę, gdyż życie w wolności nakłada więcej obowiązków i zakreśla granice, których przekraczać się nie godzi...
   Coraz mniej pozostało takich mistrzów, a ich miejsce zajmują młode pismaki i zwykłe ścierwojady, którzy dla kasy, zwiększenia nakładu i własnej popularności są gotowi najgorsze świństwo opublikować.
   Jeśli cokolwiek z tej afery mnie rusza, to czekanie na odpowiedź, kto i na czyje zlecenie podsłuchiwał i nagrywał. Nic ponad to.

   Rozumiem i popieram zdenerwowanie Halszki, że pospolite szumowiny kopiują jej opowiadania i publikują jako swoje. Bo to jest przecież nie jakieś niewinne kopiowanie "wytnij, wklej", ale zwykła kradzież dorobku intelektualnego, którą należy napiętnować... Halszka, my możemy sobie ponarzekać, popsioczyć na złodziei, ale niewiele możemy zrobić. My Halszka jesteśmy wymierającym pokoleniem, które zostało wychowane w pewnych wartościach - nie kradnij, nie podsłuchuj i nie mów fałszywego świadectwa przeciwko bliźnim swoim... Bo my Halszka, tak jak Małgorzata Braunek jesteśmy spisani na straty i nie mieścimy się już w tym "nowym" świecie, który coraz mniej rozumiemy. Lecz wierzę, że coś po nas pozostanie w myśl starej maksymy - Non Omnis Moriar...

13 komentarzy:

Jula pisze...

Powoli odchodzi pokolenie moich rodziców ,to normalne.Tyle ,że powoli i znikają z mojego pokolenia.No cóż czas nie stoi w miejscu.
Teraz zniknęło wszelakie tabu, wbrew wprowadzeniu , a może dzięki Religi do szkół. Nic nie już święte. Zniknęły wszelkie autorytety podstawowe zasady współżycia międzyludzkiego. "Elyty" z tytułami profesorskimi walczą o stołki i kasę niczym "zapaśnicy w wolnoamerykance" -gdzie wszystkie chwyty dozwolone. Szargają swoje wiedzę (wbrew niej) przy wydawaniu opinii zamawianej na zamówienia polityczne). Smutne to wszystko, dobrze że jeszcze ku uciesz ciżby walczą miedzy sobą, choć koszty i tak naród ponosi. Dobrze ,że jeszcze u nas nie ma sytuacji , jak na Ukrainie.Gdzie do walki o swoją mamonę (latyfundia) wykrwawiają własny naród. Przecież ten wyrzucony za nadużycia przez Majdan.Gdzie za parę groszy przeliczając na zł. zginęli ludzie - miał ministra od FINANSÓW, który obecnie jest prezydentem i równocześnie jest jakimś przekręt-asem od czekolady.Julia Tymoszenko umierająca w więzieniu (gdzie była wsadzona za przekręty finansowe) cudownie po wyjściu ozdrowiała i na Majdan poleciała. Teraz za swoje miliony dobrze się miewa za granicą , chyba. A nasi politycy tak za nią obstawali, chyba partycypowali w tych "zyskach".
No cóż na razie możemy się śmiać, choć płakać się chce i oby sytuacja z Ukrainy do nas się nie przeniosła. :(

Szkoda mi tej aktorki,Małgorzaty Braunek - 67 lat tylko?..
Pamiętam Ją z "Potopu".Wtedy byłam za obsadzeniem tej postaci B.Brylską, bo była już znana z "Pana Michała". ;D
Dobrze zagrała w Lalce.I w młodości jako zona A.Żuławskiego kojarzyła mi się z taką europejskością , nowoczesnością, otwartością. Potem zniknęła z ekranu , po powrocie pokazała zupełnie inną twarz. Twarz kobiety bezpośredniej , radosnej , cieszącej się życiem. Ty miałeś przyjemność z Nią nawet rozmawiać . I widzę ,że twoje wspomnienia przekazują to , co my praktycznie widzieliśmy w tej ostatniej Jej roli z serialu pt. "Nad rozlewiskiem". Może ta filozofia "ZEN" taki wpływ ma na ludzi. :)
Pa!



Michał pisze...

Tak Julo, to właśnie filozofia buddyjska tak na nią wpłynęła i medytacje. Pozwalają się wyciszyć i nabrać dystansu.
Masz rację... moje pokolenie powoli już odchodzi na ten drugi brzeg.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał

Halszka - PhotoBlog pisze...

No coś Ty, Michał, ja jeszcze nie mam zamiaru wybierać się na drugi brzeg. ;)

Ale masz rację, wiele osób zbyt wcześnie tam zmierza.
Też byłam pewna, że Małgorzata Braunek pokona chorobę. Chyba właśnie dlatego,że posiadła wiedzę mistrzów Zen, filozofię buddyjską.

Widać, że nic człowieka jednak nie chroni, i to co mu pisane, przed tym nie ucieknie. Dlatego każdego dnia musimy żyć tak, jakby był ostatnim w naszym życiu. Carpe diem!...jeszcze i ja zacytuję Horacego.

A wiesz, ja też tak Córce zawsze mówię, że świat tak spodlał w ostatnich latach, że mi w ogóle nie będzie żal z niego odejść. Dobrze, że mamy swoje bezpieczne, szczęśliwe enklawy w swoich Rodzinkach. Inaczej, chyba bym się załamała. Nie umiem żyć w tak podłym świecie, którego nawet żadna religia nie jest w stanie zmienić na lepsze.
Pozdrawiam serdecznie! Halszka

JoAnna pisze...

Zmroziło mnie wczoraj.
Zresztą widziałeś na NK.
Kochałam jej LALKĘ i jej uśmiech.

Pozdrawiam, Michale, może tu wrócę, jak będę mieć siłę, żeby więcej napisac... Na razie nie mam. j.

Anek73 pisze...

Odnośnie współczesnego dziennikarstwa, to nasuwają mi się ponadczasowe słowa pani Szymborskiej: "Wszystkie kamery wyjechały już na inną wojnę." Oni są teraz tylko tam, gdzie większa sensacja i afera... i to ta zła - jakoś nie słyszy się o dobrych sprawach, ich się nie rozdmuchuje... o udanym przeszczepie twarzy nie piszę się przez rok, ja o mamie Madzi...

czerwona filiżanka pisze...

mnie też specjalnie nie dziwi ta kolejna "afera" Polske uważam za kraj dziki i bezprawia więc co tam dla nich konstytucja... jest prawo usankcjonowane żeby nie było... ale już egzekwowanie go... to bywa... szkoda gadać.
To co mnie przeraża to to co dzieje się a od czego próbują odwrócić uwagę...

Vojtek pisze...

Pani Braunek była aktorką. Teraz w filmie i TV występują coraz częściej statyści, epizodyści. Zamiast aktorów. Jakoś wybitnych aktorów nie potrzebują? Odchodzi tak mi się wydaje PRAWDZIWE POKOLENIE. A przychodzi PLASTIKOWE.
A polityka wydaje mi się brudniejsza niż myślałem.
Pozdrawiam w sezonie przedwakacyjnym
Vojtek

Jolanta pisze...

No tak, wszystko co ma swój początek, musi mieć i koniec. Takie jest życie. Bardzo ją ceniłam.
Pozdrawiam serdecznie:-)

makroman pisze...

Braunek interesującą osobą stała się tak mniej więcej (moje skromne zdanie) po przekroczeniu czterdziestu kilku lat - wcześniej (znam tylko jej role) była strasznie "bezbarwna".

Jak wychować szczęśliwego psa pisze...

Nie zgadzam się z tezą, że jeżeli Pańskie pokolenie odejdzie to wartości umrą razem z nim. Mam 35 lat nie jestem ani stara, ani młoda - staram się być dobrym czlowiekiem tak po prostu czasem mi to wychodzi czasem nie. Irytuje mnie stwierdzenie, że kiedyś było lepiej, bo wyznawaliście wartości, ja wracając do przeszłości czasów szkolnych pamiętam nadęte nauczycieli, które leczyły na nas swoje kompleksy. Każde pokolenie ma swoje zakały... Wy też mieliście

Michał pisze...

Święte słowa Kasiu. Ujmę to tak: W czasie prac wykopaliskowych odkryto tabliczki z napisem po etrusku - świat idzie w złym kierunku, bo młodzi nas nie słuchają.
Muszę przyznać, że coraz mniej tego świata rozumiem. Jenak patrząc na moje dzieci, to mają coś z moich wartości.
Oczywiście, że pamiętam nadętych nauczycieli, ale większość z nich była bardzo fajna. Wierzyli w to co robią i kochali młodzież.
Pozdrawiam.
Michał

bellatrix2009 pisze...

Ogromna strata. Żal...

Moje Wnętrza pisze...

Mnie również zrobiło się smutno na tę wiadomość. Niestety rak zabiera coraz młodszych ludzi, dopada podstępnie i nie wiadomo kiedy....