Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

22 mar 2015

KOTLA - WSPOMNIENIA OSADNIKÓW

    Jak wcześniej wspominałem, byłem wczoraj na promocji kolejnych wspomnień osadników, tym razem w Kotli. Kotla to duża wieś z siedzibą  gminy i ciekawą historią.
    Tuż po przyjeździe spotkaliśmy głównego autora wspomnień pana Jana Baranieckiego, który nas serdecznie przywitał. Jego córka Dorota z zespołu redakcyjnego  zrobiła nam kilka zdjęć. Muszę dodać, że było nas czworo z Towarzystwa Ziemi Głogowskiej. Przyjechaliśmy dość wcześniej, tak że była okazja do porozmawiania na luzie przed uroczystością. Promocja wspomnień odbyła się w Gminnym Ośrodku Kultury.
     Impreza była fajna i ciekawa, a jej konwencja była nieco inna niż te, na których niedawno byłem. Nie zabrakło pełnej sali, wspaniałych wypieków, ciekawych występów zespołu wokalnego z gimnazjum i znanego zespołu ludowego "Wrzos". Jednym słowem dla każdego coś miłego. Padło wiele ciepłych słów pod adresem autorów i osadników, którzy podzielili się swoimi wspomnieniami i zdjęciami. Nie zabrakło ludzi ze świecznika: pani posłanki Ewy Drozd, pana Wiesława Boreckiego - wicestarosty powiatu głogowskiego, pana Ryszarda Rokaszewicza - przewodniczącego Rady Powiatu,  przewodniczącej Rady Gminy Kotla pani Haliny Przybylskiej, która pełniła honory i zastępowała nieobecnego wójta Łukasza Horbatowskiego, współatora wpomnień, który był na pogrzebie.  Była też prezeska stowarzyszenia "Krainy Lasów i Jezior" pani Elżbieta Wicher. Miałem też okazję poznać szefa wydawnictwa, które te wspomnienia wydało pana Jarosława Glapiaka z Leszna, mojego rodzinnego miasta w którym się urodziłem, ale korzenie zapuściłem już w Głogowie.
     Lubię takie imprezy i spisane wspomnienia, a należy pamietać, że ci osadnicy są solą tej ziemi. To oni tu zapuszczali korzenie i kształtowali byt dla siebie, swoich rodzin i kolejnych pokoleń, które tu się rodziły, ale w zypełnie innej i lepszej rzeczywistości. Wielu z nich mieszkało do 1947 roku razem z Niemcami w jednych domach. Sam należę do pokolenia, które w 1951 roku zasiedlało Głogów, a miałem wtedy pięć lat. Bez fałszywej skromności powiem, że też jest ślad mojej pracy w remontowanych i nowych domach, sklepach szpitalu, czy zakładach pracy, że o ratuszu i kościele św. Mikołaja nie wspomnę. A i w obecnej głogowskiej uczelni PWSZ, też są moje wypocinki.
    Należy pamiętać, że po wojnie wszyscy Byliśmy Obcy na tych ziemiach i wcale nam łatwo nie było. Godne to i sprawiedliwe, aby wspomnienia pionierów przetrwały po wsze czasy, dla kolejnych pokoleń.
*

Wspomnienia osadników. Na dole jedna z książek czeka na mnie.

Ostatnie rozmowy - Marek Robert Górniak, Darek Czaja i Antek Bok.

Pan Jan Baraniecki - autor wspomnień, Marcin Kuchnicki z zespołu redakcyjnego, Marek R. Górniak - autor wspomnień, Antek Bok i Darek Czaja z zarządu TZG.

Do tego zacnego grona i ja się dołączyłem, oraz pan Jarosław Glapiak z Leszna.



Sala powoli się zapełnia. Na górnym zdjęciu w pierwszym rzędzie druga od lewej - pani przewodnicząca Rady Gminy Halina Przybylska, pani posłanka Ewa Drozd, pan przewodniczący Rady Powiatu Ryszard Rokaszewicz, dawna wiceprezydent Głogowa pani Ewa Pawlak-Osomanska - radna z powiatu i wicestarosta pan Wojciech Borecki.

Poloneza czas zacząć, czyli Bartek Adamczyk zaczyna imprezę.

 Zespół wokalny z gimnazjum w Kotli. Warto było posłuchać ich śpiewu.

Pani Halina Przybylska wprowadza w świat wspomnień.

Bartek "męczy" autorów książki - Marka R. Górniaka i Jana Baranieckiego.



Po odpytaniu autorów czas na występ zespołu folklorystycznego "Wrzos" z gminy Kotla. Znam go z wcześniejszych występów. Wszyscy dobrze się bawili.


Czas uhonorować dawnych pionierów, którzy wspomnięń do książki nie szczędzili. Szkoda tylko, że nie wszyscy mogli przyjść, bo lata i zdrowie dały znać o sobie. Ale i tak miło było im zaklaskać.



Czas na podziękowania dla autorów książki. Od góry dziękują: posłanka Ewa Drozd, wicestarosta Wojciech Borecki i prezeska  "Krainy Lasów i Jezior" pani Elżbieta Wicher.


Przepuściłem radnego Zbigniewa Sienkiewica z Głogowa w zamian za zdjęcie poniżej.

Pora na dedykacje i autografy od pana Jana Baranieckiego. Jak widać i ja się załapałem.

Komu w drogę, temu zdjęcie na pożegnanie. Miejscowy Szeryf,  jeden z gości i konferansjer Bartek.

   Do domu wróciłem w dobrym nastroju i bez większych ceregieli przystąpiłem do wyboru i obróbki zdjęć. Z dziewięćdziesięciu wybrałem siedemdziesiąt, a z nich te kilkanaście do dzisiejszego wpisu.
   W przyszłą sobotę zmieniam klimat i udaję się na pierwszą wędrówkę po zamkach, kościołach i innych ciekawych miejscach do Brzegu i jego okolic. Ale o tym po powrocie.

14 komentarzy:

Anek73 pisze...

Piękna inicjatywa :)

JoAnna pisze...

Lubię Twoje wpisy, ale jednak czekam na zmianę klimatu. ;-) :p

A tak serio, moja babcia też była tu obca, gdy przyjechała po wojnie do Wrocławia...

Pozdrowionka!

hurghada35 pisze...

Ty Michale, to ciągle gdzieś, ciągle coś , jednym słowem intensywne życie prowadzisz, ciekawe :)

makroman pisze...

Szli na zachód osadnicy
szlakiem Wielkiej Niedźwiedzicy...

Dobrze że mówi się na ten temat - szkoda że tak mało mówi się całej prawdy.

Tymczasem... no cóż, nie jeden raz słyszałem zdania typu "A co się będę starał? Przyjdzie Niemiec i swoje zabierze..."

Anonimowy pisze...

Pozdrawiam milutko.Miłego nowego tygodnia.

czerwona filiżanka pisze...

piękna inicjatywa:))

Szczęśliwa kobieta pisze...

Wspaniała impreza, ciekawa i potrzebna dla potomnych. A Twoja fotorelacja niemalże profesjonalna.
Też pochodzę z rodziny Osadników, a właściwie Wygnańców. Sowieci wyrzucili moją rodzinę ze Zbaraża, pozbawiając całego majątku. Moi bliscy cały miesiąc jechali w bydlęcym wagonie z Ziem Straconych na Ziemie Odzyskane.
Pozdrawiam wiosennie! Halszka

Stokrotka pisze...

Na samym końcu i ja przydreptałam Michale zeby poczytać o tym przyjemnym spotkaniu i uroczystości.
Serdecznie pozdrawiam :-)

kapitanwien pisze...

Moi rodzice byli pionierami Wrocławia. Ja już byłem tym następnym powojennym pokoleniem. Ale chętnie słucham opowieści osadników. To były ciężkie i trudne czasy. Inne czasy, jakże bardzo inne...
Pozdrawiam
Ahoj!

LETYCJA pisze...

CUDOWNIE !SERDECZNOŚCI ŚWIATECZNE POZDRAWIAM
KLIK

Lotka pisze...

Bardzo pielęgnuję wszelkie pamiątki po rodzicach. Chętnie wysłuchuję wspomnień ludzi, którzy przyjechali do Świnoujścia tuż po wojnie. Mam w posiadaniu rodziny bilet moich teściów, którzy w 1956 roku przyjechali do naszego miasta. Pozdrawiam serdecznie.

Szczęśliwa kobieta pisze...

Dziękuję za miłą wizytę i pozdrawiam cieplutko! Halszka

Alenka pisze...

Michalku, 100 punktow za ten fotoreportaz. Dla nas wszystkich nie tylko ciekawy, ale i bardzo pouczajacy. Tylu ludzi poznajesz ... i oni Ciebie poznaja. Niezwykle korzysci dla obu stron :)
Pozdrawiam serdecznie Ciebie
Michalku i Twoich blogowych
Przyjaciol, ktorzy Ciebie tu
odwiedzaja.
Wielki CMOK dla Rodziny :)

teresakiedrowska pisze...

Michale, bardzo dobry wybór zdjęć. Widać, że śpiew się podobał. Zdecydowanie ;)