Niedawno byłem na spotkaniu z młodą atorką Sandrą Błażejewską, która wydała świetną książkę "Wołyń... Pani Sandra jest wnuczką kresowiaków, czyli temat ludobójstwa UPA i OUN, oraz zwykłej tłuszczy jest jej bliski. I bardzo dobrze, że się porusza takie przemilczane tematy. Za peerelu nie nużno było, bo byliśmy w jednym pakcie z republiką ukraińską. Po upadku komuny też tzw. "poprawność polityczna" nie bardzo chciała ten temat poruszać...
Sala w przykolegiackim Domu Uzdrowienia Chorych była zapełniona po brzegi, bo wielu u nas mieszka kresowiaków. Byli i tacy, którzy rzeź wołyńską przeżyli, więc nic dziwnego, że emocji nie brakowało, nawet tych skrajnych.
Jednego jestem pewien, że do całkowitego pojednania i wybaczeniu sobie nawzajem tych rzezi jeszcze daleko i pewnie jeszcze z dwa pokolenia tak będzie. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż swój ból, swoje krzywdy należy wykrzyczeć, a do tej pory nie było ku temu okazji.
Książke recenzował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, któremu jest bliski ten temat. Był też wydawca książki pan Andrzej Buda. Nie zabrakło też proboszcza tej parafii księdza kanonika Rafała, który pomógł promocji książki w tym właśnie miejscu.
*
Od lewej wydawca Andrzej Buda, w środku autorka Sandra Błażejewska i prowadzący spotkanie Darek Czaja.
Przewodniczący TZG Zbyszek Mazurek zapowiada spotkanie.
Ksiądz Rafał, współorganizator prezentacji.
Frekwencja dopisła....
Zbyszek kończy spotkanie, a Rafał zdziwiony z kwiatka, który dostał w podziękowaniu od autorki.
Jak zwyle była ożywiona dyskusja...
9 komentarzy:
Widzę, że słuchasz (i patrzysz) o książkach. Ja tylko czytam.
Tematu Wołynia wolę się trzymać z daleka (choć w czytniku coś o Wołyniu czeka). Gdy przez lata próbowano sprawę wyciszyć, jako uderzającą w stosunki z niepodległą Ukrainą, patrzyłem na to niechętnie i podejrzliwie. Ale i nowo obudzona gorliwość niezbyt mi się podoba...
Dla mnie to zupełne nieznane. Musiałabym przeczytać, aby się wypowiedzieć, choć historia, jakakolwiek okrutna historia, tych konkretnych czasów, sprawia dreszcze. Nawet ciężko mi patrzeć jak jakiś film o tym zrobią. Zwyczajnie unikam.
Chylę czoła przed Autorką. Prawda historyczna musi być zapisana. Znam tę historię, moi Rodzice i Dziadkowie to piekło przeżyli.
Michał, ja odwiedzam Twój blog, innych Znajomych także, ale z braku czasu, nie komentuję. Pozdrawiam serdecznie! Halszka
Biblia uczy o siódmym pokoleniu... Ktoś zaprzeczy że nie ma racji?
Moi pradziadkowie też byli z kresów, dziś znalazłem (inspirowany twoim wpisem) grób rodzeństwa z kresów na Starym Cmentarzu (będzie na blogu w listopadzie...Jak Bóg pozwoli).
Pozdrawiam
Moja rodzina też częściowo pochodzi z tego pogranicza tych dwóch kultur.
No cóż jedna i druga strona na przeszczeni wieków nieźle dawała sobie popalić. Czasami dosłownie, mimo wspólnego rodowodu Słowianie.
Ponadto obuwie nacje w swojej historii bardzo zbliżone, przez swoją głupotę potrafiły przez wieki utracić panstwowosc. Czyżby historia lubiła robić volte. A Polak zgodnie z przysłowiem i przed i po szkodzie ... ech...
Chodzi mi o to , że te wspólne historie niczego nas nie uczą.
Gdybyśmy byli we wspólnym kraju, to kotlowaloby się u nas jak w byłej Jugosławii. Jakieś "haslo" i morze trupów.
Teraz wychodzi po latach , że tam pewne sprawy były celowo spreparowane, że Ci winni , to nie tacy winni,że druga strona nie taka niewinna. 😕
Wybaczenie rośnie w każdym z nas. Wybaczenie to nigdy przenigdy nie dopuścić do powtórki z sytuacjji, z rzezi.
Wszyscy mamy matki, wszycy jesteśmy więc ludźmi i nie powinno być w nas tyle nienawiści. Zastanwiający jest więc fakt, czyimi dziećmi byli zbrodniarze- czyżby nie mieli matek???
Historia jest po to, aby nauczyć się wyprzedzać fakty, bo historia kołem się toczy. To tak jak z możliwością przewidywania zachowania dziecka przy śniadaniu, jeżeli podnosi ono wrzask podczas wyłączania telewizora- to go zwyczajnie nie załączajmy.
Adekwatnie do przykładu, wiemy sporo o rzezi wołyńskiej, unikajmy sytuacji, kiedy ponownie zostaniemy skrzywdzeni przez ten naród, bo to jest możliwe...
Pozdrawiam Michale
http://zolza73.blogspot.com/
POCZĘSTUJ się PĄCZKIEM-SMACZNEGO -Wanda
Ciekawy temat.
Fajne spotkanie, lubię takie imprezy.
Myślę, że jak trafię, to sięgnę po tę książkę,
choć ostatnio coraz częściej myślę o wydaniu własnej.
Pozdrawiam szczerze, Michale i dziękuję nieustannie,
że do mnie zaglądasz.
Wróciłam właśnie znad morza, naładowana pozytywnymi
energiami i szumem fal.
Serdeczności, j.
Straszne czasy to były :(
Prześlij komentarz