Osieczna, nieduże miasto nad Jeziorem Łoniewskim niedaleko Leszna. Często jeździłem tam latem z ojcem, który zajmował się sprzętem wodnym w klubie żeglarskim. Jeździliśmy tam wyremontowanym przez ojca poniemieckim motorowerem, na którym siedziałem z przodu na baku. Ojciec szybko nauczył mnie pływać i uczulił, abym nie płynął na głębszą wodę. Pamiętam jezioro z przeźroczystą wodą, pomosty i żaglówki. Kiedyś z ojcem popłynąłem łodzią do uroczego źródełka, które tryskało ze skarpy przy jeziorze. To miłe wspomnienia, a i nauka pływania nie poszła w las, co procentowało w moim dalszym życiu.
Jak przez mgłę pamiętam zamek nad brzegiem jeziora, w którym obecnie jest senatorium - szpital rehabilitacyjny. Ponoć został zbudowany w 1601 roku, a gruntownie przebudowany w latach 1890 - 1908. Na jednej ze ścian znajdują się kartusze herbowe von rodziny Heydebradtów i Czarnkowskich - Nałęcz.
Park, zamek i jezioro tworzą wspaniały klimat. Szkoda, że oglądałem zamek w trakcie odnawiania elewacji.
Brama wjazdowa.
Kartusz herbowy.
Widok na część Jeziora Łoniewskiego.
Wygląd zamku przed remontem elewacji.
Pora opuścić moje magiczne miejsca z dzieciństwa i wrócić do domu. Najważniejsze, że moje marzenie się spełniło. Miło odwiedzić miejsca , które przywołują miłe wspomnienia.
Kolejna wędrówka będzie też po Wielkopolsce, ale o niej kolejnym razem...
11 komentarzy:
Duży ten szpital... Nie, nie krytykuję. Ale nie wszędzie stawiano tak wielkie pałace.
Ciekawie wygląda ten pałac.
Pozdrawiam:)*
Fajnie się wedruje razem z Toba, serdecznie pozdrawiam Malgosia.
Bardzo miłe to Twoje wspomnienie Michale.
No i zamek też bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam serdecznie.
ahhhh... i mnie marzy się wycieczka gdzieś dalej...
Myślę, że powrót na szlak dziecięcych, pozytywnych wspomnień jest lepszy, dużo, dużo lepszy od najlepszego turnusu rehabilitacyjnego.
Serdeczności ;)
Szkoda, że te elewacje pozakrywali. Ale to nic, Tobie nie zdarza się to często. Mnie notorycznie spotyka remont danego, odwiedzanego miejsca i również często z tym związany zakaz wstępu na teren.
Lubię zwiedzać zamki i ruiny, ale nigdy nie ma informacji w sieci o przebiegach remontów, więc ciężko się przed tym ustrzec.
Bardzo fajny pałacyk,dobrze że jest wykorzystany.Wspomnienia zawsze są urocze,szczególnie te z dzieciństwa .Pozdrawiam nocą::))
Miłe!takie wspomnienia z dzieciństwa, też kiedyś muszę się przejechać na miejsce gdzie uczyłem się pływać. Tyle że to były całkiem chłopskie okolice, nie palacowo jeziorne.
Ale powrócić zawsze warto.
Wspomnienia z dzieciństwa są zawsze bez wad.
Serdeczności :)
Dziękuję za wizytę u mnie. Ja z Ojcem byłem dwa razy na spływie kajakowym na Mazurach. Trasa Sorkwity Ruciane Nida. Pieknie to wspominam. Ojciec bardzo lubił wodę. Wędkowaliśmy też razem. Niestety ojciec zmarł w roku 1976. Coraz więcej wspomnień mamy. Taka kolej życia.
Pozdrowienia wodniackie&serdecznie
Prześlij komentarz