Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

16 sie 2018

BIESZCZADZKIE CERKWIE

   Na kolejne GKL zapraszam za 10 miesięcy. 
 Teraz chciałbym wrócić wspomnieniami w Bieszczady, gdzie jeszcze przetwało sporo cerkiewek prawosławnych i grekokatolickich i służą swoim wiernym. Niestety wiele cerkiewek przemieniono na kościoły katolickie, ale ocalały ikonostasy, który umieszczono na tylnej ścianie prezbiterium. To miało pewien sens, gdyż po Akcji Wisła nie było już wiernych. Zostali deportowani na Ziemie Pólnocne i Zachodnie, gdzie zapuścili nowe korzenie i zbudowali, albo adoptowali kościoły protestanckie na swoje świątynie...
   Najtragiczniejsze były losy cerkiewek w części Bieszczadów, które były w granicach ZSRR i dopiero w 1951 roku wróciły do Polski. Wcześniej tą część wysiedlono z ludności, cerkwie rozszabrowano, a nowych zasiedleńców długo nie było. Cerkwie po prosty niszczały, a i po wsiach nie pozostał ślad, tylko zasypane studnie i zdziczałe drzewa owocowe. Przez długi okres cerkwie były ograbiane z ikon i innych zabytków przez pospolitych szabrowników i kombinatorów...
   Za czasów mojego pobytu w Bieszczadach byłem świadkiem rozbierania popadajacych w ruinę cerkwi, na Chrewcie, Skorodnym i na Paniszczewie. Rozebrano też piękną cerkiew  w Lutowiskach, a materiał wykorzystano na budowę katolickiej świątyni w Dwerniku. Kilka pięknych cerkiewek też rozebrani i przeniesiono do skansenu w Sanoku, gdzie cieszą oko.
    Jednak wiele tych cudeniek przetrwało i choć w części przemieniono je na kościoły, to nadal cieszą oko turystów i dodają magii tym pięknym górom.
    Zbudowano też nowe cerkwie grekokatolickie w Kulasznem, Komańczy, etc... Co zobaczyłem to uwidoczniłem na zdjęciach...
*

Murowana cerkiew grekokatolicka przed i po remoncie w Baligrodzie.
Cerkiew w Bystrem.
Cerkiew w Chmielu.
Cerkiew w czarnej, obecnie kościół katolicki.
Cerkiew w Komańczy.

Nowe cerkie grekokatolickie w Komańczy i Kulasznem.
Miniatura cerkwi w Lutowiskach.

Cerkiew w Michniowcu.







Cerkwie przeniesione do skansenu w Sanoku. Niestety zapodziały mi się notatki z ich opisami, a pamięć już nie ta.

Cerkiew w Polanie, obecnie kościół katolicki.
Cerkiew w Rzepedzi.

Cerkiew w Równi.

Cerkiew w Smolniku.
Szczawne k/Komańczy.
Cerkiew w Szczawnem obok dzwonnica.

Cerkiew w Rabem.
   Może jeszcze uda mi się zobaczyć inne cerkwie bieszczadzkie, sfotografować je i opisać. Jednak pozostał w moim serce żal, za tymi spalonymi, zrujnowanymi i rozebranymi...

10 komentarzy:

Jaśmin pisze...

Kilka z tych cerkwii miałam okazję zobaczyć.
Są przepiękne.
Pozdrawiam:)*

Gabriela Jaworowska pisze...

Piękne są cerkwie... nie znam tamtych stron w ogóle...jakoś nigdy Bieszczady nie były mi po drodze, więc i Domy Boże mi obce... chociaż nie, co prawda nie Bieszczady- wiele lat temu byłam w Tomaszowie Lubelskim i tam podziwiałam cerkiew św. Mikołaja jak i piękną drewnianą w Hrebennem też pod wezwaniem św. Mikołaja,
pozdrawiam i wiele ciekawych ścieżek do pięknych miejsc.

Ulka pisze...

Co roku jeżdżę zimą w Bieszczady na narty, ale nigdy jeszcze nie byłam tam w lecie. A te cerkwie wyglądają tam klimatycznie, że chyba w końcu się zmobilizuję i pozwiedzam Biesy i okolice trochę od innej strony- bez śniegu i bez nart. :)

Beskidnick pisze...

Magiczne, tragiczne, piękne Bieszczady...
USSR nie cackała się ani z cerkwiami ani z ludźmi, nasi "rodzimi" komuniści zresztą też. Idee już tak mają że poza słowami, obietnicami i sztandarami mają też... konsekwencje.

Te cerkwie które przeszły w ręce KK i tak nie mają źle, dziś widać ślady prawosławia, można o tym opowiadać, odzyskuje się ikonostasu, wystrój, czasem nawet stroje liturgiczne. Żak tych spalonych, zresztą to nie tak że palili je skazańcy, PGRowcy czy "nieznani sprawcy", gros spłonęło z rąk Ukraińców/Banderowców, lub tych miejscowych którzy widząc że deportacja jest nieunikniona, postanowili nic "nowym panom" nie zostawiać.
Pracowałem przez pewien czas (nim odszedł na emeryturę) z człowiekiem który w szeregach KBW walczył właśnie w Bieszczadach. Opisywał płonącą cerkiew i dom Parocha których nie dało się gasić bo ze wzgórz stale ktoś do gaszących strzelał, a jego oddział liczył tylko 10 żołnierzy i nie był w stanie podjąć ataku na strzelających, jedynie odpowiadali ogniem, dopiero jak podciągnęła reszta kompanii to podjęli natarcie, nikogo już tam nie było, a zabudowania spłonęły praktycznie w całości.

Jael pisze...

Moim skromnym zdaniem przywłaszczanie cudzych świątyń i zamienianie je na wyznaniowo inne, niszczy historię. Że nie wspomnę o grabieżach... wówczas czym niby to się różni? Dla turysty – względnie niczym, bo nie może ujrzeć zabytku takim, jakim był w oryginale.
Cerkwie są nadzwyczaj piękne w odróżnieniu od nowych kościołów, budowanych pod wyznanie rzymskie. Mam wrażenie, że z wieku na wiek, buduje się te świątynie coraz brzydsze.

Anonimowy pisze...

Piekne i tajemnicze - podziwiałam tylko cerkwie z okolic Wysowej. Ciesze się, ze po dokumentacji ożywionego zycia kulturalnego w Glogowie Wedrowiec przypomniał kraine wspomnień. Serdecznie pozdrawiam Malgosia.

Beskidnick pisze...

Jest problem Anno.
Słabo znasz historię. Większość lub w najgorszym razie połowa tych świątyń należała do Grekokatolików, czyli nie byli oni "wyznaniowo inni", bo to wyznanie w pełni "kompatybilne" z Rzymskim Katolicyzmem (zresztą uznawali władzę papieską w kwestiach wyznaniowych).
Nieco inaczej było w przypadku Prawosławia, ale i tu Kościół ratował co mógł z rąk bolszewii.
Pamiętaj że właścicieli nie było! Zostali deportowani a tam gdzie ich osadzano zazwyczaj przejmowali świątynie po Ewangelikach, bo tychże deportowano do Niemiec.

Że teraz mamy głównie piękne cerkwie? Ależ to wynik tego że te piękne ratowano w pierwszej kolejności, tyczasem większość cerkwii (podobnie jak drewnianych kościołów wiejskich) niewiele się urodą różniła od stodół. I te były rozbierane w pierwszej kolejności.
De gustibus... Ale ja też najbardziej lubię styl romański.

Michał pisze...

Macieju, ja wiem jak było i jest z historią w Bieszczadach. Masz rację, że grekokatolicy uznają zwierzchność Papieża i są wyznaniowo bliscy katolikom. Jednak w Bieszczadach, a szczególnie w czasie działań UPA i OUN było z tym nie najlepiej. Choćby przykład z Baligrodu, gdzie ksiądz grekokatolicki nawoływał do "rezania lachów", a oni rezali swoich sąsiadów, a nierzadko i swoje rodziny, tylko dlatego, że byli Polakami. Dlatego odbudowa baligrodzkiej cerkwi wywoływała dużą niechęć wśród Polaków, którzy do tej pory im nie wybaczyli. Takich przykładów było więcej. Ale było, minęło i se ne vrati.
Mam wielu znajomych wśród Łemków i Ukraińców, którzy żyją wśród nas, czytałem wiele wspomnień z tamtego okresu i z Akcji Wisła. Każdy ma swoje racje i odczucia.
Z mojego wpisu jasno wynika, że największe spustoszenia wśród cerkiew było w Bieszczadach do Sanu, które do 1951 należały do ZSRR, a mieszkańców wysiedlono do "siebie". A do tej pory wiele wsi nie zostało zasiedlonych i znikły z powierzchni, a z nimi cerkwie.
Oczywiście dobrze, że kościół katolicki je przejął i ocalił wraz z dobrodziejstwem inwentarza.
PGR-y powstały później, a ja sam jako więzień pracowałem w PPR-ach (Państwowych Przedsiębiorstwach Rolnych), które podlegały pod Ministerstwo Sprawiedliwości i zatrudniały więźniów. Sam też jako skazany rozbierałem całkowicie zrujnowaną cerkiew na Skorodnem, a z belek zbudowaliśmy oborę. Po likwidacji PPR-ów gospodarstwa przejął Iglopool.
Gwoli ścisłości byłem skazany za wydarzenia grudnia 1970 roku w Szczecinie i 2,5 roku przesiedziałem w Bieszczadach, czego nie mam za złe komunie.
Pozdrawiam.
Michał

Beskidnick pisze...

Dokładnie tak Michale! Dokładnie.
Bieszczady i "Niski" poznawałem ponad dekadę po Tobie. PPRy i PGRy ... nie rozróżnialismy ich. Były a pracownicy dość gętnie harcerzom pomagali, snując czasem opowieści. To była lepsza lekcja historii ad tej szkolnej, tylko że z tą wiedzą w szkole już nie można było się "wychylić".

Kasia Dudziak pisze...

Te drewniane są najpiękniejsze, zwłaszcza wewnątrz. Widok polichromi zniewala. Byłam w dwóch takich starych cerkwiach. Byłam zachwycona. Szkoda, że niektóre podupadają, że nikt o nie nie dba.