Wróciłem z wędrówek po Górach Sowich, a raczej po obiektach i sztolniach, które pokazywał w "Sensacjach XX wieku" pan Bogusław Wołoszański.
Mnie od dziecka pociągały takie tajemnicze i magiczne miejsca, więc nic dziwnego, że uległem prośbie mojego kuzyna Wojtka z Poznania, który ma podobne zainteresowania i nigdy tam nie był. Towarzyszył mu jego syn, a mój bratanek cioteczny Tomek. Ja już bywałem wcześniej w tych okolicach i spenetrowałem wszystkie sztolnie - Walim-Rzeczka, Osówka i Włodarz, ale nie żałuję swoistej retrospekcji, gdyż ciągle mnie zadziwiają coraz nowsze atrakcje serwowane przez gospodarzy obiektów.
Pojechaliśmy Wojtka BMW, które bez problemów jechało po wąskich serpentynach i szutrowych drogach. Zrobiliśmy wiele kilometrów samochodem, a przed laty pokonywałem je z rodziną pieszą. No cóż, latka lecą...
Wcześniej oczywiście zarezerwowałem nocleg w Rzeczce u sympatycznego małżeństwa. Wejście na pokoje było niekrępujące, mieliśmy swoje klucze.. Ja się zadowoliłem jedynką z radiem, bo lubię przy radiu wypoczywać i spać. Wraz z nami, w trzecim pokoju mieszkała sympatyczna para z Gdańska, która też wędrowała, nawet po odleglejszych okolicach.. Najważniejsze, że nie czytałem gazet, ani nie oglądałem wiadomości w telewizji... Woleliśmy bardziej relaksacyjne programy.
*
*
Sympatyczna "Chata pod Lasem" gdzie gościliśmy i którą gorąco polecam, bo jest niedrogo, miło i sympatycznie. Sa wszelakie warunki do robienia sobie posiłków - naczynia, sztućce, czajnik bezprzewodowy, mikrofalówka, etc... Sympatyczna szefowa rozbroiła mnie komplementem, że inaczej mnie sobie wyobrażała po głosie w telefonie, czyli dostojnie, a ja okazałem się w realu luzakiem... To było miłe.
*
W Ludwikowicach Klodzkich jest od czterech lat otwarte Muzem Molke. W latach 30-tych ub, wieku była tam kopalnia węgla i elektownie. Kopalnie zamknięto po wybuchu gazów, a na jej miejscu zbudowano fabrykę materiałów wybuchowych. Dzieli się ona na część podziemną i naziemną z tajemniczą budowlą betonową zwaną "Muchołapką". Teraz szyby kopalni sa zabetonowane, ale wieść gminna niesie, że Niemcy tam ukryli jakieś skarby z Dolnego Śląska.
FOTORELACJA
*
Wejście do muzeum z tajemniczą Muchołapką w tle. Ponoć Niemcy pracowali nad jakimś pojazdem pionowego startu w kształcie dzwonu. Inna wersja mówi, że miało na tej konstrukcji lądować UFO.
*
Muchołapka w zbliżeniu. Po samochodach widać jaka jest ogromna.
*
*
*
Wejście do poziemi przed którym leżą na wózku groźne bomby kasetowe, które tam produkowano.
*
Pora przekroczyć żelazną bramę, aby wejść do podziemnych tuneli.
*
Aby wejść go dalszej części należy minąc wartownię z uzbrojonymi wartownikami. Sądząc po mundurach obiektu pilnowali esessmani.
*
*
*
*
*
*
*
*
Pionowy szyb do opuszczenia podziemi w razie ewakuacji.
*
*
*
Można by sobie jeszcze powędrować, ale groźny wartownik popędzał nas schnela, schnela... To żart oczywiście.
Jak widać podziemia były długie, wilgotne, pokręcone i na różnych poziomach...
*
Wagoniki tzw. kolebki czekają na wjazd do podziemi, aby zabrać gotowy materiał wybuchowy i zawieźć go do magazynów na powierzchni.
*
*
Pora opuścić część podziemą muzeum i rzucić okiem na wojskowy sprzet, co do którego mam lekką awersję jako pacyfista siłą wcielony w szerego LWP.
O wędrówce po części naziemnej napiszę kolejnym razem. Bo co za dużo, to niezdrowo....
Po powrocie dowiedziałem sie, że były kolejne jaja w Sejmie i świrus Janusz Korwin Mikke spoliczkował Michała Boniego... Przypomniało się idiocie, że Boni go nie za bardzo przeprosił za słowa wypowiedziane 20 lat temu. Kurwica mnie wzięła, gdy sobie uświadomiem, że polityka i zachowania polityków siegnęły dna szamba, (rynsztok jest nieco wyżej), a nie było mnie tylko trzy dni...