Pora pojechać do Nowej Rudy, ładnego miasta, zwiedzić muzeum i zejść do kopalni węgla. Kopalnia powstała w 1781 roku i nosiła nazwę Ruben. Po wojnie od 1945 roku, gdy Dolny Śląsk przypadł nam, nosi nazwę Nowa Ruda.
Wydobywano w niej wysokokaloryczny węgiel koksujący do 1992 r. W tym też roku kopalnię postawiono w stan likwidacji, a w 1994 roku powstało Muzeum Górnictwa. Nieco później udostępniono podziemną trasę turystyczną, która robi duże wrażenie.
*
W części muzealnej są udostępniony skały z odciśniętym praroślinami i zwierzątkami.
Nie brakuje w salach wystawowych dawnych pamiątek, mundurów górniczych, lamp, aparatów tlenowych i ucieczkowych, oraz kulfi z karczm piwnych i insygiów górniczych - szpad, odznaczeń, etc...
Serce kopalni, czyli centralna dyspozytornia.
Wieża szybu wydobywczego i wejście do podziemi.
Chodniki robią wrażenie, a kolorytu dodawał Skarbnik, który pojawiał się i znikał, straszył, tumanił...
Swawolny Skarbnik...
Pod stropem są zawieszone lutnie, czyli blaszane rury do tłoczenie świeżego powietrza na przodki.
"Miodowniki", czyli górnicze kibelki, gdy hajera przycisło. Opróżniali je "miodziarze", którzy chodzili w żółtych kaskach.
Kiedyś, gdy nie było kolejek elektrycznych poczciwe konie ciągnęły wózki z urobkiem. Po latach z braku światła ślepły.
Dodatkową atrakcją był wyjazd kolejką na powierzchnię. Odjeżdżaliśmy z pierwszego peronu... Ciasno było w wagonikach jak diabli.
Po wyjeździe na powierzchnię czas na wypoczynek przy oczku wodnym w otoczeniu kojącej zieleni.
Czas na wyjazd do Ścinawki Średniej do Zamku Kapitanowa.... O tym już kolejnym razem...
14 komentarzy:
Genialna wycieczka, bardzo miło wspominam zwiedzanie podobnej kopalni, może znasz Guido w Zabrzu? Włączali niektóre maszyny górnicze do wydobywania węgla, to nie był hałas, to był huk!
A konie też spuszczali dźwigiem na dół w uprzężach?
Współczuję konikom, choć praca ludzka w kopalni również nie była łatwa. W każdym bądź razie kopalnię na pewno warto zobaczyć. Pozdrawiam
Skansen... - taki aparat tlenowy sam miałem na wyposażeniu ratowniczym - to było przekleństwo, nie mógł człowiek się dzień wcześniej kieliszka wódki napić - bo tam był obieg zamknięty z którego absorbowano dwutlenek węgla w filtrach chemicznych (grzały się jak głupie)a spadek ciśnienia uzupełniano tlenem z butli.
Dopiero potem weszły aparaty na sprężone powietrze i było już super.
Te stoły nastawnicze (dyspozytorskie) też pamiętam - były w nich centralki telefoniczne. Dziś są biurka z komputerami i 100 razy więcej możliwości zadziałania.
ale fajnie sobie przypomnieć - tak wiem nie byłem górnikiem ale energetykiem - tyle że na potrzeby obu gałęzi te same wytwórnie sprzęt produkowały...
Reasumując - fajnie masz... sam bym tam polazł.
Widzę, że zwiedzaliśmy tę samą kopalnię :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak, tak, od razu Dyspozytor :)
Świetne muzeum, fajne miejsce do zwiedzania. Chętnie bym pochodziła po tych zakamarkach. Pozdrawiam Michale. :) .
No proszę! Ja też niedawno byłam na śląsku:)
Przypomniał mi się "Łysek z pokładu Idy"..
A Ty Michale to chyba najważniejszy byłeś w tej kopalni!!!
:-))
Nigdy jeszcze nie zwiedzałam takiej kopalni. Muszę to nadrobić.
Witaj, Michale,
wilgoć i chłód - to zapamiętałam najbardziej z kopalni i pełen podziw dla górniczej, bardzo ciężkiej pracy.
Pozdrawiam serdecznie, j.
Warto sie wybrać zwiedzic kopalnię zobaczyc w jakich warunkach ludzie pracuja -piekne muzeum dzieki za relacje serdecznie pozdrawiam
Nigdy nie byłam w kopalni węgla dlatego dziękuję za tą piękną i dokładną relację.
Pozdrawiam serdecznie :)
W Nowe Rudzie węgiel górnicy kopali,
bo Polska była kiedyś z węgla i stali.
Dziś plastik i atom nam zagraża,
człek z atomu energię wytwarza.
Michałku, pasujesz na stanowisku głównego dystrybutora kopalni. Super!
Nie byłam nigdy w kopalni, więc zwiedziłam sztolnie tylko dzięki Tobie.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz