Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

6 cze 2019

NON OMNIS MORIAR

   Z niedowierzaniem i z szokiem przyjąłem do świadomości  smutną wiadomość, że zmarł nagle w Karpaczu mój kolega Jerzy Szymon Gaj. Był artystą nietuzinkowym, wszechstronnie utalentowanym, był też wspaniałym perfomerem.
    Jurka poznałem wiele lat temu przez moją dobrą koleżankę Renię Bułkowską, która razem z Jurkiem tworzyła, robiła wspólne wystawy i wernisaże. Wiele lat pracowali razem przy renowacji zamku w Czernej, który stał się prywatną własnością prof. Krystyny Iwanickiej z Krakowa. Wspaniałe malowidła na sklepieniach, ornamenty, a nawet zabytkowe kaflowe piece były poddane ich renowacji. Teraz zamek jest bardzo piękny.
    Jurek był takim niespokojnym duchem, który wędrował po świecie, aby ostatecznie wrócić do rodzinnego Głogowa i zawodowo rzucić kotwicę na zamku w Czernej. Był dobrym duchem tego zamku, jak wspomina jego właścicielka.
    Pierwszy raz byłem w zamku na zaproszenie Reni i Jurka za zgodą Pani Iwanickiej, gdy oni prowadzili prace renowatorskie. Zrobiłem wiele zdjęć, ale Jurek unikał obiektywu, bo go grypa rozłożyła i wyglądał nieszczególnie, ale zrobił mi i Reni wspólne zdjęcie.
    Nigdy nie zerwał kontaktu z zamkiem, choć po zakończonej renowacji osiadł w Karpaczu, gdzie tworzył. 
    Jego ostatnim projektem miała być wystawa jego rzeźb w pałacu w Bukowcu. Renia postanowiła, aby dokończyć projekt Jurka...
*
Jerzy Szymon Gaj.
Jurek z Renatką.
Zamek w Czernej.







Piękne ornamenty, malowidła i piece kaflowe.
Ja z Renatką na zamku w Czernej, gdy był jeszcze w renowacji.
Pałac w Bukowcu niedaleko Karpacza, gdzie będzie pośmiertna wystawa rzeźb Jurka.

    Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. Jurek zmarł nagle 3  czerwca w Karpaczu, mając zaledwie 59 lat. Nie zdążył mi wytłumaczyć co to oznacza widzieć obrazami. Bo on tak widział otaczającą go rzeczywistość, a ja widzę jak zwykły maluczki, który nie ma żyłki artystycznej. Bo prawdziwy talent mają tylko nieliczni...

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czas plynie- odejscie blískich i znajomych. nam to przypomína Malgosisia

Alenka pisze...

Niezwykłe wedrowanie po wspomnieniach Michalku. Dziekuje ...

Zielonapirania pisze...

Prawie mój rówieśnik.. Taki wiek, to czas na dobre życie, nie na śmierć... Los bywa jednak złośliwy, zabierając dobrych ludzi. Wyrazy współczucia z powodu Twojej straty przyjaciela.

Jula pisze...

Przepięknie odnowiony pałac. Faktycznie , bardzo przykro czyta się takie wieści, że ktoś tak młodo umiera. Widać , że bardzo piękny człowiek tj. obdarzony talentem i tyle cudownych rzeczy zrobił a ile jeszcze mógłby. .
Bardzo szkoda.
Czy to tam pracowałeś sobie trochę na pół etatu?...
Mili sympatyczni ludzie z pasją , wielki żal. Takie życie.
Pozdrawiam !..

Michał pisze...

Julo, nie, tam nie pracowałem, ale z Renią pracowałem kilka lat w terapii. Ona na początku była moją koterapeutką, a później pracowała już samodzielnie. Jednak kilka lat byliśmy partnerami zawodowymi. Dzisiaj jesteśmy przyjaciółmi, ale często rozmawiamy na tematy zawodowe i artystyczne.
Z Jurkiem się przyjaźniliśmy i zawsze bywałem na ich wernisażach.
Pozdrawiam, Michał

JoAnna pisze...

Bardzo zawsze przeżywam przedwczesne odejścia. :(

Beskidnick pisze...

Ano, nikt nie jest nieśmiertelny, ważne by życiem wzbogacić świat.

Barbarossa pisze...

Bardzo i przykro.
Strata przyjaciela bardzo boli...