Trudno mi się było zebrać, aby napisać wspomnienie o Róży Lewicz,która zmarła 5 listopada w wieku 71 lat, a 10 listopada towarzyszyliśmy jej w ostatniej drodze. Jak na warunki pandemiczne było nas wielu na cmentarzu w maseczkach i w bezpiecznych odległościach...
Róża pochodziła ze Środy Wielkopolskiej, a po ślubie z Telesforem Lewiczem przyjechali do Głogowa, gdzie podjęli pracę i zamieszkali. Miała cztery córki i gromadkę wnucząt.
Poznałem ją w czasach komuny w Klubie Inteligencji Katolickiej, który był taką "legalną" opozycją, tolerowaną przez władzę PRL. W czasie Okrągłego Stołu zaczęliśmy reaktywację dawnych struktur Solidarności, a później zajęliśmy się organizacją wyborów, kampanii wyborczej i pracą w komisjach wyborczych jako przedstawiciele Solidarności.
Po upadku komuny i powstaniu nowej Solidarności jakoś nie było nam z nią po drodze, bowiem wyznawaliśmy inne wartości.
Ponownie spotkaliśmy się w Towarzystwie Ziemi Głogowskiej i zaczęliśmy działalność. Róża został wybrana do zarządu na skarbnika, bo była uczciwa do bólu i znała się na pracy jeszcze z KIK.
Jak wspomniałem pochodziła z Wielkopolski i jej pomysłem była Wędrówka Wielkopolskim Szlakiem Niepodległości. Od tej pory organizowała wędrówki wiele lat. Ostania była w ubiegłym roku, a w tym wiadomo, epidemia, zakazy, nakazy...
Niestety kolejnej wędrówki nie będzie już organizować. Pewnie ktoś inny przejmie po niej pałeczkę, ale to już nie będzie tak jak dawniej. Jednak pamięć o Róży pozostanie w naszych sercach.
Muszę wspomnieć, że cały czas była zawsze z mężem niczym papużki nierozłączki.... Jeszcze trzeciego listopada rozmawiałem z Telesforem o jej zdrowiu, które zaczęło się powoli poprawiać, a za dwa dni... Jak kruche jest życie człowieka.
Choć wiele zdjęć zrobiłem, tak niewiele jest z Różą. Zawsze jej było pełno, a ja fotografowałem miejsca, rzadziej ludzi. Tylko po parę fotek dla kroniki TZG.
7 komentarzy:
Nie wiem, co napisać, poza tym, że mi przykro. Chciałabym coś napisać więcej, a niezbyt wiem. Piękny post Michale, smutny, ale jednocześnie piękny, bo dla Niej. Żyła pełnią życia, a tylu tego nie potrafi, podziwiam. Miło było przeczytać o jej relacji z mężem. Wierzę, że jest w dobrym miejscu i opiekuje się bliskimi naprawdę dobrze. Pozdrawiam Cię Michale.
Przykro mi...
Michale, tak życie jest kruche, dlatego cieszmy się z każdego dnia, z każdej chwili.
Na pewno masz mnóstwo wspaniałych wspomnień związanych z panią Różą.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Ludzie Dobrzy odchodzą :( O Róży tak pięknie napisałeś Michale Dziękuję,że mogłam te słowa przeczytać,a zdjęcia? nigdy nie jest mało czy za dużo,chociażby było..jedne.Pozdrawiam Ola
To przykre znaleźć się w czasie, kiedy rówieśnicy odchodzą na zawsze. A każdego to czeka, niestety, aż się tego boję... Dlatego, skoro to jeszcze nie nasz czas, żyjmy pełnią życia.
Cóż rzec, Michale, skoro żadne słowa się nie nadają?
Życiu zawsze i wszędzie towarzyszy śmierć, tak już jest...
Spieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą ...
Przykro mi, bo tylko tyle mogę napisać. Tutaj nie ma słów. Tu jest cisza, tu jest milczenie.
Tak Michale. Jeszcze czekam na kuzynką z USA. Ma 80 lat i jeszcze pływa w basenie. Chce tu zostać na stałe i mam się Nią opiekować. Jest z Żoliborza tak jak ja. Będę miał niedaleko.
Takie jest życie Michale i ma swój koniec. Czytając ten post przy okazji wspomniałem czasy pierwszej Solidarności i wielką nadzieję i wielki zapał. Bardzo dobrze to wspominam choć działaczem Solidarności nie byłem. Ale uczestniczyłem we wszystkich większych "antypaństwowych" demonstracjach. Pochodzę z parafii księdza Jerzego Popiełuszki. Kolejne pokolenia odchodzą. Nie wiem jakie będą następne. Jakoś optymistycznie tego nie widzę. Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz