Byłem przed laty w Kostrzyniu, ale nie miałem pojęcia, że jest tam jakaś twierdza, a w zasadzie stare miasto otoczone murami i fortami, które na zawsze znikło z powierzchni ziemi po 60 dniach walk w 1945 roku. Ruiny porastała samosiejka, krzewy i pospolite drzewa. Miasto umarłe...
Dopiero kilka lat temu z funduszy unijnych przywrócono o nim pamięć i odrestaurowano mury, forty, które zamieniono w muzeum, zbudowano wzdłuż murów nad Odrą piękny taras widokowy. Odgruzowano dawne ulice, powróciły ich dwne nazwy w języku polskim i niemieckim. Jednak ruiny wszystkich kamienic, kościoła i ratusza nadal porastają krzewy i drzewa. Przypominają okrucieństwa wojny.
Dobrze, że mój Głogów przestał być twierdzą na początku XX wieku. Część murów i umocnień rozebrano, a miasto rozrastało się wzdłuż i wszerz. Zniszczony jako Festung Glogau w 95%, ale został przywrócony do życia, Odbudowany, z nowymi osiedlami i zbudowaną na dawnych fundamentach Starówką w dawnym stylu.
I to już koniec naszej wędrówki po kostrzyńskiej twierdzy...
1 komentarz:
Trochę przypomina Twierdzę w Zamościu.
Pozdrawiam:)*
Prześlij komentarz