Z Uranią sobie posiedziałem, ale niewiele zdziałałem... Tak bywa, gdy kobita ze stali. Pora ruszyć tyłek, przejść parę kroków do tyłu i wejść w zapomniany, dawny kupiecki świat. W świat dawnych akcesowriów kupieckich, miar, wag i innych przedmiotów. Teraz takich już nie ma, bo zamiast kupiectwa mamy szeroko pojęty handel, dystrybucję i przeróżne hiper, super markety w których taki robaczek jak ja ginie wśród snujących się postaci i błądzi wśród półek i jakichś pojemników z towarem. Nie trawię tych marketów. Oj nie trawię.
Pewnie tak być musi, bo życie idzie z postępem, ale jakoś mi żal małych sklepików, starych wag, kas "fiskalnych", które jeszcze pamiętam i kontaktu wzrokowego z kupcem. To se ne vrati, jak mawiają nasi pobratymcy z Czech... Ale czegoś żal. Dlatego polecam świdnickie Muzeum Dawnego Kupiectwa, aby na chwilę się przenieść w miniony świat..
FOTORELACJA
*
I pomyskeć, ze dawniej na gościńcach łupili kupieckie wozy rycerze rabusie, jak ci z zamku w Świnach i innych.
Kto pamięta takie wagi, dystrybutor paliwa, nieśmiertelną bańkę do mieszania benzyny z olejem i dawny motor Panonia?
Pamiętam jeszcze takie kasy...
Galeria obrazów na pietrze...
Tak pewnie wyglądał dawny kupiecki dom. Po prawej kopie płaskorzeźb świdnickich władców.
Figura Jana Chrzciciela w świdnickich zbiorach muzealnych.
Srebrne naczynia, sztućce i dawne pieczęcie...
Po zwiedzeniu muzeum pora się udać do unikatowego Kościóła Pokoju, jednej z dwu tego typu perełek architektonicznych na Dolnym Śląsku, wpisanych na liste Dziecictwa Światowego UNESCO. Był jeszcze trzeci w moim Głogowie, ale nie przetrwał próby czasu. Ale o tym już kolejnym razem.
12 komentarzy:
Zwiedzałam - jest wspaniałe! Miłego wtorku :)
Muzeum bardzo ciekawe.
Ja akurat mam zdanie wręcz przeciwne. Uwielbiam sklepy wielkopowierzchniowe, gdzie wszystko mogę dotknąć. Mogę obejrzeć spokojnie i nikt mnie tam nie pogania.Do końca życia nie zapomnę sklepów mięsnych w moim mieście, gdzie w roku 1982 - głęboki stan wojenny - pseudoekspedientki mówiły do mnie: 'czego?' :-((((
Nigdy tego nie zapomnę.
Oby to się nigdy nie wróciło.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:-)
Jolu, też pamiętam sklepy tzw. mięsne i "uprzejme" ekspedientki. Mnie chodziło o czasy,gdy nie zniszczono jeszcze całkowicie prywatnego handlu.
Na szczęśnie nie muszę się błąlać po marketach, bo żona robi zakupy.
Pozdrawiam.
Michał
Nie lubię muzeum nie pamiętam czy w ogóle zwiedzałam kiedyś.
Pozdrawiam ciepło i serdecznie:)
Michał to sa moje klimaty,ale bym z przyjemnością tam połaziła i oko nacieszyła::)))Piękne wagi i ogólnie wszystko mnie urzekło...Ta wielka beka już by była moja ::))))
Michał ja nie pamiętam takich kas,ale kilka wag już tak::)))Oj fajne miejsca zwiedziłaś ,tu Ci zazdroszczę ::))))ech...Pozdrawiam
Godzinami bym tu przebywał Michale.Też pamiętam niektóre eksponaty, a zwłąszcza tek "kręciołki"-liczydła. Pozdrawiam, Tomasz
Taka stara kasa to jeszcze parę lat temu była w jednym ze sklepów na zakopiańskich Krupówkach. Ale to był chwyt reklamowy, bo ludziska do sklepu drzwiami i oknami walili, żeby tę kasę zobaczyć. A przy okazji zakupy robili.
Rewelacyjne muzeum Michale.
Dziękuję i pozdrawiam.
Tyle ciekawostek w tym Muzeum, ze napatrzeć się nie można. Bardzo ciekawe zbiory wag. Pamiętam wagi z kulką i łańcuchem, z który się trzymało. Kasy również były ciekawe, widziałam taką w naszej aptece w latach pięćdziesiątych. Motor Panonia również nie jest mi obcy, jeździł na takim mój brat. Cóż, każde muzeum przypomina nam dzieciństwo i młodość. Pozdrawiam i dziękuję.
Ja pamiętam Pononię, nawet nią jeździłam.
Ja w ogóle nie lubię zakupów, a na tych obecnych hektarach handlowych czuję się przytłoczona ilością wszystkiego.
Wspaniałe fotorelacja. Oglądając Twoje zdjęcia, czuję się tak, jakbym tam była.
Dzięki za wizytę!
A bój Ty się Boga, ;)Wędrowcu Michale, pewnie, że to nie czas marzenia nasze do szafy na strychu kłaść. Jeszcze wiele wędrówek przed nami.
Pozdrawiam jesiennie! Halszka
Ależ wnętrza klimatyczne:)) to już nie to samo... czasem w lokalach spotkać można stawiane dla ozdoby takie stare kasy... i inne zabytkowe przedmioty. Bardzo lubię taki klimat:))
W wielu komentarzach już podły słowa zachwytu nad ekspozycją. Przyłączam się do tych wypowiedzi. Oczywiście, że piękne wnętrze pieściło Twoje oczy. Czeczoty... Hm. Nooo, ale nr 1 to, to białe cudeńko - zdecydowanie! Może to ze względu na moją słabość do pieców kaflowych?
Pozdrawiam serdecznie :)
rasowy z Ciebie przewodnik Michale tak to ciekawie wszystko przedstawiłeś. Ja też lubiłam dawne sklepy .. pamiętam cukeirki w sojach , wagi "normalne " i jarzynowe, pamiętam wielkie bańki z mlekiem i takie mniejsze ze śmietaną.
Muzea tematyczne, szczególnie takie związane z miastem są bardzo potrzebne, zwłaszcza takie w starych stylowych "prawdziwych wnętrzach. Dobrze, że to jest w sercu miasta, w Rynku czyli w dawnym miejscu handlowym. WSPANIAŁY KLIMAT JEST W TYM MUZEUM, WARTO ZOBACZYĆ FAJNIE ŻE OPISAŁEŚ
Prześlij komentarz