Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

31 paź 2014

NON OMNIS MORIAR

"UMIERANIE  TO  NAJTRUDNIEJSZE  DOŚWIADCZENIE,  PRZED  KTÓRYM WSZYSCY  STANIEMY,  DOŚWIADCZENIE  W  KTÓRYM  TRZEBA  SIĘ ODKLEIĆ  OD  WSZYSTKIEGO,  A  NA  KOŃCU  OD  WŁASNEGO  CIAŁA"

   Rzeczywiście mało kto jest przygotowany na ostateczne odejście na ten drugi, enigmatyczny brzeg Styksu z jednym obolem w garści, aby się Charonowi opłacić. Nie myślimy o niej, ba, wręcz boimy się o tym myśleć, gdyż wydaje nam się, że śmierć i owszem dopadnie każdego, tylko nie mnie.
   Lubię sobie posiedzieć przy grobie rodziców, zapalić znicze i podumać nad sensem życia i istocie przemijania. Cmentarze zawsze nastrajają mnie filozoficznie i wywołują wspomnienia o tych, którzy odeszli... Powodują myślenie o tym czy jestem gotów na moją ostatnią wędrówkę. Pewnie jeszcze nie jestem, bo parę miejsc chciałbym odwiedzić i kilka zabytków - zamków, pałaców, kościołów, wież rycerskich. etc... zobaczyć. Jedno jest pewnie, że jak miałbym odejść z tego łez padołu, to spokojnie i we śnie. Nie wyobrażam być roślinką na wózku iwalidzkim, a tym samym udręką dla rodziny. Bo, że mój czas powoli się kończy, to zdaję sobie z tego sprawę, ale mam nadzieję, że jeszcze nie teraz...

JEŚLI  POZNAŁEŚ  WSZYSTKIE  TAJEMNICE  ŻYCIA,  MYŚLISZ O ŚMIERCI,  JEST BOWIEM ONA JESZCZE JEDNĄ TAJEMNICĄ ŻYCIA... OSTATNIĄ...

Zapalam symbolicznego znicza moim znajomym i przyjaciołom, którym z różnych przyczyn nie zapalę prawdziwego. Jedno jest pewne, że przywołam ich sobie w pamięci...

Zapalam te znicze wszystkim bieszczdzkim Zakapiorom, który odeszli już na zawsze na Niebieskie Połoniny. Tym których znałem i tym, których nie dane mi było poznać, a znam ich z opowiadań...

   Warto jednak żyć tak, aby nikt przez nas nie płakał. Warto żyć tak, aby pozostawić po sobie dobre wspomnienia i coś dla potomnych... Bo jak rzekł jeden mądrych ludzi i to wieki temu: Non Omnis Moriar... Czyli, nie wszystek umrę...

15 komentarzy:

kapitanwien pisze...

Mam podobne odczucia, jeśli chodzi o melancholijną i filozoficzną atmosferę cmentarzy w te pierwsze dnie listopadowe. To chyba nie przypadek, że obchodzimy Święto Zmarłych w taki czas, w którym zamiera natura. Opadają liście z drzew, milkną ptaki, nawet trawa już nie rośnie...i wszędzie tylko te złowieszcze krakanie wron i kruków. Ciekawe, czy tam w niebie też będę miał tę swoją ulubioną "Tawernę pod wrakiem", no i jakie piwo tam podają?

Ech,
"A gdy nadejdzie zgonu czas,
i stanę u stóp Tronu,
pokłonię się ja Panu w pas,
i rzeknę bez pardonu.
Rozkoszy rajskich nie chcę znać,
ni wiedzieć, gdzie się kryją,
jeno mi Panie Boże wskaż,
gdzie piją i piją do dna."

Pozdrawiam
Ahoj

JoAnna pisze...

❤ 

anielskie łzy


smutny anioł przysiadł w sennej w ciszy
patrzy w ogień kolorowych zniczy
i kołysze skrzydłami płomienie
i otula ich ciepłem kamienie

smutny anioł oddechem swym głaszcze
martwe liście które chcą szeleścić
bo niedawno wirowały z wiatrem
teraz nikt już nie chce ich pieścić

anioł wzrusza się zniczy niemocą
tak daleką od źródła światłości
że już tylko jedna łezka jego
blasku doda światełkom miłości

JoAnna Idzikowska-Kęsik, 2011

❤ 

Anonimowy pisze...

Dzień dobry,
Polecam książkę "Wtorki z Morriem" właśnie na taki czas. Śmierć jest częścią życia. Czyż nie czytamy książek do ostatniego rozdziału?

ZołzaTexa pisze...

Jedynie śmierć jest sprawiedliwa- dosięga każdego. Przecież nie rodzisz się w innym celu, jak po to aby posiąść tajemnicę życia i przejść w inny wymiar...
Co do wózka, to się z Tobą nie zgodzę. Wystarczy popatrzyć na życie Jaśka Meli, życie jest wielką tajemnicą i ciągle zaskakuje
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

Halszka - blog: "Na cętce źrenicy i w obiektywie" pisze...

A jasne, że "Non Omnis Moriar", bo żyjesz pięknie i pozostawisz po sobie dobre wspomnienia i wiele wspaniałych rzeczy dla potomnych.
Ale przed Tobą jeszcze długa i ciekawa droga na tym padole.

U mnie też płoną dzisiaj świece i na blogu, i w domu. Niestety nie mogę odwiedzić grobów bliskich, ani nawet zapalić tradycyjnie zniczy na skałce w lesie. Ale jeszcze 2 tygodnie i ruszę w plener.

Dzięki za wizytę i fajny wierszyk!
No to ja wolę jednak moje łabędzie, niż Twoje wilki, bieszczadzkie bałamuty. ;)
Pozdrawiam jesiennie! Halszka

Anek73 pisze...

Mam dokładnie takie same przemyślenia - chciałabym umrzeć szybko i gwałtownie, ale najpierw - zobaczyć jeszcze wiele wiatraków i wyszyć sporo haftów :)

czerwona filiżanka pisze...

zgadza sie, myśle ze nie da sie żyć tak by uszczęśliwić wszystkich, ba! żyć by nikt nie płakał... nie dla tego że robimy to celowo, ale ten świat tak jest urządzony nie da sie kontrolować zależności przyczynowo skutkowych dziejących sie w około nas.
pozdrawiam

Tomasz pisze...

Michale, Ty uparty agnostyku!!! Toż to jest jedno z najbardziej wzruszających wyznań Twojej wiary. Skłoniłeś mnie do przypomnienia mojego wiersza , bo tez w tym okresie miałem podobne przemyślenia. Pozdrawiam , Tomasz
Agonia
Nazywają mnie różnie,
ale zawsze jestem ta sama
nieunikniona,
przedostatnia
- chyba, że ONA
( czyli ta, co ma być po mnie i ostatnia),
na skutek nagłych zdarzeń
zasnuje twoje oczy
nocą przed czasem
i wówczas moją rolą
jest jedynie potwierdzić
końcowe tchnienie.

To ja zazwyczaj
gaszę ostanie światełko nadziei,
przemieniam blask gromnicy
w Światło płynące z tunelu;
koję lęk przed NIEZNANYM,
budząc pragnienie POZNANIA ;
daję ostatnią szansę
spojrzenia za siebie,
pojednania
i przebaczenia .

Bezgłośnie zamykam
okiennice świata,
przez które jeszcze
przenikają ostatnie,
Koronkowe słowa modlitwy
tych, którzy kochają,
albo ….
cisza nieobecnych i obojętnych.
Ostatnim stuknięciem sprawdzam
strudzone swym dziełem
serce,
wywołując DUSZĘ,
którą Anioł Stróż
weźmie pod ramię ,
by stanąć z nią
przed OBLICZEM PANA.

Jarosław, 2 listopada 2012 r.

Michał pisze...

Poetycko się u mnie zrobiło. Coś jest na rzeczy z filozofią tego święta.
Asiu, znam wielu na wózkach, którzy fajnie funkcjonują i wiele wspaniałych rzeczy robią. Mnie chodzi o to, że nie chciałbym wylądować na wózku, nie funkcjonować i nic sensownego nie robić.
Pozdrawiam.
Michał

Stokrotka pisze...

Pięknie napisałeś Michale...
Wszyscy chcielibyśmy być do końca sprawni i umrzeć we śnie i nie męczyć się przedtem.
Pozdrawiam pięknie:-)

Anonimowy pisze...

۞•°*”˜۞˜”*°•۞
WITAM CIE BARDZO SERDECZNIE
ŻYCZĘ CI
۞MIŁEGO POPOŁUDNIA۞

UŚMIECH
JEST JAK
SŁONCE,
KTÓRE
SPĘDZA
CHŁÓD
Z LUDZKIEJ
.....TWARZY.
۞ POZDRAWIAM ۞
۞۞ BUŹKA ۞۞
۞•°*”˜۞˜”*°•۞

Danka pisze...

Pozdrawiam ....Tu spokojnie w zadumie zapaliłam znicze moim bliskim..Pamiętam.

Wanda pisze...

PIEKNA RELACJA JA ROWNIEŻ DOLACZAM DO ZADUMY NAD NAD PRZEMIJANIEM I SENSEM ZYCIA JAKOS MI NIE PO DRODZE A TRZEBA POMYSLEC BO ZYCIE TO TYLKO CHWILE SERDECZNIE POZDRAWIAM

Anonimowy pisze...

Akcja ostatniego mojego wpisu dzieje się 10 km od Świdnicy, a później w samej Świdnicy.Pozdrawiam Ula

teresakiedrowska pisze...

Trudny temat... Wrażliwe, prawdziwe i piękne słowa. I powiem szczerze, że nie tyle mam nadzieję, ale głęboko wierzę, że jeszcze długo, dłuuugo... będzie dane nam czytać ich więcej.
Pozdrawiam serdecznie :)