Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

3 gru 2014

W ŚWIECIE ZMARŁYCH

   Zgodnie z wcześniejszą obietnicą pora na relację z wędrówki po podziemiach Bazyliki na Świętej Górze w Gostyniu. W podziemiach mieszczą się krypty grobne zakonników - ojców i braci z klasztoru o.o Filipinów. 
    Byłem w tej Bazylice w 1975 roku, ale nie można było się w nie zagłębić i wędrować niskimi korytarzami pod bazyliką, gdyż były zamknięte dla zwiedzających. Ucieszyłem się, że teraz mogłem wejść w świat zmarłych aby w półmroku i ciszy oglądać krypty, i zadumać się nad sensem życia, które nieuchronnie zakończy się ostatnią drogą na drugi brzeg Styksu.
    Krypty nie są wysokie i w niektórych momentach musiałem pochylić głowę. Byłem pod ogromnym wrażeniem trumien - od najstarszych i prostych, po współczesniejsze i bardziej ozdobne, ale bez przesady.
FOTORELACJE
*
































   Pora opuścić tajemnicze podziemia i rozchodzące się promieniście kypty, i nie zakłócać wiecznego snu  zakonnikom. Dzięki dobrej wentylacji i swoistemu mikroklimatowi, ciała mnichów się mumifikują...
    To już chyba ostatnia wędrówka w tym roku. Nadchodząca zima nie nastręcza do wędrówek, ale nie wiadomo co mi jeszcze w duszy zagra. Bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić, abym długo usiedział na miejscu. A i życie niesie przecież niespodzianki.

19 komentarzy:

Anek73 pisze...

Kolejne ciekawe miejsce do odwiedzenia :)
Pozdrawiam :)

czerwona filiżanka pisze...

Tak, to prawda życie pisze różne scenariusze, więc nigdy nie wiadomo kiedy następna wędrówka:))

Anonimowy pisze...

Ciekawe miejsce zawsze można tu odwiedzić.Pozdrawiam serdecznie.

Stokrotka pisze...

No to Ci powiem Michale że bałam się okropnie chodzić po tych podziemiach...
Uciekam szybko:-)

Jolanta pisze...

Ja, podobnie jak Stokrotka bałam się chodzić. Nie zwiedzam takich miejsc, bo jakiś strach mnie ogarnia.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:-)

makroman pisze...

Krypty to dobre miejsce na pochówek, osobiście wole jednak kremacje i las pamięci. Odnoszę wrażenie (poprzez porównania z innymi tego typu miejscami) że tu jest posadzka podniesiona o około 1 metr - a to znaczy że pod spodem są inne pochówki.
Nie było tam jakieś wzmianki o tym?

makroman pisze...

a propos - rewelacyjne krypty kute w skale tufowej są w Castel st. Elia we Włoszech - zresztą dostępne całą dobę, a czasami (znaczy chyba często)będące miejscem schadzek miłosnych.
Jak się w końcu przemogę i kupie skaner do klisz, to wrzucę na bloga kilka zdjęć stamtąd.

Szczęśliwa kobieta pisze...

Bardzo ciekawa fotorelacja. Niezwykłe miejsce, promieniujące tajemnicą. Też nie mam lęku przed takimi miejscami.
Pozdrawiam serdecznie! Halszka

Lotka pisze...

Na koniec zawędrowałeś do podziemi. Miejsce trochę mroczne, ale warte odwiedzenia i pomyślenia przez chwilę o przemijaniu. Pozdrawiam serdecznie.

Alenka pisze...

Oboje z Jedrusiem pozdrawiamy Cie bardzo, bardzo serdecznie Michalku :)

kapitanwien pisze...

Sam nie wiem, czy chciałbym leżeć po mym zejściu z tego świata tak na widoku publicznym. Wolałbym jednak pod ziemią.
Pozdrawiam serdecznie.
Ago!

hurghada35 pisze...

Łaał, ale zdjecia ! - prawdziwa kraina zmarłych .

teresa pisze...

Michale, wiem, że nie jestem pępkiem świata, ale musisz gdzieś się wybrać. Czekam na zdecydowanie optymistyczniejszy wpis ;)
Serdeczności :)

aldia pisze...

Witaj, ja to się trochę boję schodzić tak niżej. Wiesz w podstawówce poszlismy z klasą na taki stary poniemeicki cmentarz, gdzie są grobowce - wówczas bardzo zaniedbane - słuzyły jako popijawy dla miejscowych żuli - i jeden chłopak od nas z klasy, tak się wygłupiał, wygłupiał, tzw. klasowy pajac, aż w końcu wleciał do grobowca! Ale mieliśmy stracha...
Pozdrowienia.

Tomasz pisze...

Ja wówczas staram się oczyma wyobraźni ożywić tych zmarłych w takim stanie, jak byli przed śmiercią. Wówczas czuję się, jakbym miał z nimi kontakt. Pozdrawiam MIchale

Halszka - blog: "Na cętce źrenicy i w obiektywie" pisze...

Michał, cieszę się bardzuchno, że "aż!" uwielbiasz moje zdjęcia w drobnych "szególach". Hihihi...! tak napisałeś, ale domyślam się, co miałeś na myśli... dlatego się cieszę. ;)
A nie gadaj, że takie mrozy u Was, że aż akumulator musiałeś podładować. Przecież niedawno, z tego co pamiętam, kupiłeś nowy. ;)
Przy okazji raz jeszcze powędrowałam wraz z Tobą podziemiami. Ciekawie, choć smutnawo.
Pozdrawiam ciągle jeszcze jesiennie... bo tak jest u nas. Halszka

Vojtek pisze...

Tak było fajnie i nie politycznie. I dobrze, że polityka nie dotarła do tego rajdu. I najważniejsze, e ponad 10 godzin na nogach i na powietrzu. A co będzie 13? Zobaczymy. Jasnowidzem nie jestem :)


Najważniejsze, że masz chęć zwiedzania, fotografowania i pokazywanie. Każdy z nas na pewno coś zawsze widzi pierwszy raz. też się zastanawiam nad sensem życia ale nic z tego nie zrozumiałem. Rodzimy, żyjemy, umieramy. Ale DLACZEGO? Dlaczego właściwie żyjemy???
Pozdrawiam serdecznie żywy Vojtek
Ale nie tak wiecznie jak Lenin :)

Michał pisze...

Vojtek.
Lenin wiecznie żywy, takie i inne bzdety dotyczyły jego nauk i myśli, ale nie tego truchła, które leży w Mauzoleum na Placu Czerwonym w Moskwie.
A i jego nauki też diabli wzięli. Stąd wniosek, że z tą jego żywotnością to kicha i zwykła ściema.
Pozdrawiam.
Michał

Wanda pisze...

Witam- życie pisze swoje koleje losu ,tak czy owak należy sie zastanowic nad sensem zycia ,relacja i zdjecia wspaniałe serdecznie pozdrawiam