Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

9 sie 2017

HOLENDERSKI WIATRAK

     Wspomniałem w poprzednim wpisie o tym wiatraku, ale mylnie podałem jego lokalizację.  Stoi sobie niedaleko Jeziora Kierskiego, ale nie w Kiekrzu, tylko w Rogierówku. Mea culpa, ale byłem przekonany przez wiele lat, że to Kiekrz, gdyż wielokrotnie obok niego przejeżdżałem jadąc do kuzyna.
    Wiatrak został zbudowany ponad 100 lat temu, ale ładnie się prezentuje i wart jest zwiedzenia, więc bardzo go polecam wędrowcom. Stoi on na prywatnej posesji, więc nic dziwnego, że jego kustoszem jest właściciel tego terenu Tadeusz Marszewski.  Fajny to gościu, który oprowadzi i ładnie opowie o młynie w którym kiedyś pracował jego wuj jako młynarz. Tadeusz, bo przeszliśmy na ty, jest też artystą rzeźbiarzem i oprócz młyna oprowadzi po swoim obejściu i pracowni, a jest co podziwiać.
   Wiatrak jest Punktem Etnograficznym podlegającym Muzeum Pierwszych Piastów w Lednicy.
   Wyposażenie wiatraka jest nieco skromniejsze od większego młyna i to z przyczyn gabarytowych i nie tylko. Wiatrak jest okrągły i wymagał ustawiania aby śmigła łapały wiatr. Murowanego i dużego młyna się nie ustawia do wiatru, bo i śmigieł nie ma..
   Bardzo mile wspominam tamte zwiedzanie i sympatycznego kustosza/rzeźbiarza....
*






Wnętrze wiatraka i jego wyposażenie.


To już część rzeźb Tadeusza i jego obejście.

    Pora opuścić miłego kustosza i rzeźbiarza Tadeusza i  holenderski wiatrak. Co usłyszałem i zobaczyłem to moje.

10 komentarzy:

teresa pisze...

Oj Michale, jakie tylko Twoje, jak Ty tak pięknie potrafisz podzielić się z nami swoimi wrażeniami z wędrówek. Choć trzeba przyznać, że ducha takiego miejsca, klimatu spotkania z owym utalentowanym człowiekiem trudno wyrazić w pełni słowem.
Pozostaje sobie, czytelnikom życzyć, aby i nam po drodze było dane na wakacyjnych szlakach odkrywać takie perełki oraz spotykać pasjonatów, ciekawych ludzi...
Serdeczności :)

Anonimowy pisze...

Piękne rzeźby.
Pozdrawiam Michale. :) .

Jael pisze...

Ostatnio Odwiedziłam wnętrza dwóch bardzo starych młynów w skansenie we Wdzydzach. Fascynująco jest zobaczyć te wielkie zębatki z bliska. Nie wiedziałam, że są aż tak wielkie!

Tomasz pisze...

Michale, ciekawych rzeczy dowiaduję się z kolei o wiatrakach. To fascynujący temat. Pozdrawiam

czerwona filiżanka pisze...

mój dziadek miał młyn

Jula pisze...

No tak, kiedyś młyn , znaczy się wiatrak mel ziarna na mąkę, które chłopi dowozili do młyna.
Tak się zastanawiam, bo te wiatraki takie prześwit miały. W moich okolicach zebrali prawie wszystkie i ze starymi chalupami, nawet drewniany kościółek przenieśli do skansenu.
W tych wiatrakach , to chyba nie mieszkali ?..
Dom był obok.?..

Ps.
Co się dzieje z Danuśka, " meszkiem " co wywedrowala do Szwecji ?..
Bloga jej nie ma, czy założyła kolejny, czy w ogóle planowała zrezygnować blogosfery ?...

Pozdrawiam i życzę dalszych miłych wędrówek. ☺

Michał pisze...

Witaj Jula.
Sam się zastanawiam co z nią jest. Blog jej zniknął jak u Alenki.
Postaram się ją namierzyć na fejsie.
A tak na marginesie. Ostatnio za detektywa robię i poszukuję zbłąkanych duszyczek.
Pozdrawiam.
Michał

Jula pisze...

Dzięki Michał ,
Jak będziesz wiedział, co jest grane , to napisz. 😉

makroman pisze...

Z tego co widzę niewiele potrzeba by młyn uruchomić.
Fajne miejsce i jeszcze te rzeźby.

Julo - w wiatrakach pracowano nie mieszkano, domy były obok, tam w młynie było mnóstwo pyłu mącznego, niefajne miejsce do mieszkania, dlatego włašnie niezbyt się przykładano do uszczelniania jego szalunku.

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawe historie młyńskie.
Danusia jest w miarę aktywna na fb.
Alenka po rozwodzie znikła, nawet napisała do mnie na priv ale zaraz potem przepadła bez wieści.
Pozdrawiam :)