Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

15 sty 2021

GDY SIĘ MA 74+

    Coś mnie  dzisiaj  wzięło na podsumowanie mojego życia. Przeżyłem ponad 74 lata, zdrówko zgodne z wiekiem, a wspomnień do cholery. Pewnie ma to związek z epidemią koronawirusa i całkowitym uziemnieniu w domu. Żadnych wędrówek i wycieczek, ale pozostaje nadzieja na zaszczepienie i poradzenie z pandemią. Co prawda, gdy patrzę na działania rządu, to moja nadzieje nie napawia optymizmem.

    Dzieciństwo miałem dobre, choć bywały i przykre chwile. Jeździłem z ojcem nad jezioro, nauczyłem się pływać, więc często ojciec mnie zabierał na rejsy kajakiem, łodzią, czy żaglówką. Było super.

    Gdy miałem pięć lat przyjechaliśmy do Głogowa nad Odrą i też miałem kontakt z kajakami, naszą łódką, że o rejsach parostatkiem nie wspomnę...

    Lata mijały, skończyło się dziecistwo i nadeszła młodość, która ma swoje prawa. No cóż, nie byłem aniołem, więc młodość miałem górną i chmurną. Jednak w dorosłość wchodziłem już ustabilizowany i z mocnym postanowieniem poprawy. Udało się. Ożeniłem się, wychowałem czwórkę dzieci i z czasem zostałem szczęśkiwym dziadkiem z piątką wnucząt. Lata lecą i ani się spostrzegłem jak zostałem seniorem, który spełnie swoje marzenia. Szlag by trafił tego koronawirusa...



I tak to mi moje życie przeleciało, ale jesień życia będzie jeszcze fajna. Jednak co zwiedziłem to moje. Swoje wędrówki i ciekawe imprazy kulturalne opisują na swoim blogu. Życie codziennie na FB. 

    Szkoda, że moje wspomnienia na blogu na  WP przepadły, ot tak z dnia na dzień. Jednak moje zdjęcia mam zapisane w komputerze, na płytach CD i pendriveach. Nie ma to jak mieć dobry aparat lustrzankę, wcześniej dwie cyfrówki, a zaczynałem robić zdjęcia na aparatach analogowych, półatomacie i automacie.

6 komentarzy:

Jula pisze...

No cóż ,życie to migawka.
Fajny wózek miałeś, ten co mama Ciebie wozila.
Ja z bratem mieliśmy podobny. Troszkę młodsza jestem , ale mniej więcej zachaczamy o jedną dekadę.Tę same klimaty. Ja też psocze na pandemie, bo miałam plany podróżnicze. Podobno że szczepieniami bałagan wszędzie. Może po paru miesiącach nabierze to rozpędu ?... Ta nadzieja tylko mnie trzyma w ryzach. Hahaha. .
Pozdrawiam !.. ☺

Jael pisze...

Wspomnienia warto pielęgnować i dzielić się z nimi, bo prawdziwe historie są najpiękniejsze i nierzadko edukują. Dzielmy się więc swoim życiem, aby nastrajać pozytywnie resztę świata.

Beskidnick pisze...

Nieźle, nieźle... rozkręcasz się ;)

Alenka pisze...

Okazuje sie Michalku, ze ten wirus w koronie pare zalet posiada. Teraz chyba kazdy z nas nauczyl sie porzadnie dbac o higiene rak, gdy powracamy do domu. Nauczylismy sie bardzo dokladnie myc rece i ... korzystac, z nieco przymuszonego, czasu, jaki spedzamy w domu z najblizszymi. Nieczesto nam sie to wczesniej zdarzalo. Poczatki nie byly latwe, z pewnoscia niejeden z nas szukal zajecia, aby zapelnic nim zycie w kwarantannie naszej planety, choc przeciez jeszcze tak niedawno nie mielismy telewizji, komputerow, telefonow i potrafilismy w swoisty sposob pieknie zyc.
Jestesmy rowiesnikami moj Przyjacielu i ja, podobnie jak Ty, bardzo czesto wspominam dawne czasy. Wydaje mi sie czasem Michalku, ze to nie byly az tak odlegle czasy, lecz jakoby mgla zasnute. Mysle, ze pospiech, walka o "miec", chora rywalizacja zmusza nas do zapominania tego, co nas kiedys w zyciu spotkalo dobrego. Walczymy o Niezapomnienie i to jest cudne Michalku :) Bo zycie jest cudne tylko wtedy, gdy pamietamy.
Uklony w Twoja i Twoich Wspomnien strone :)

Anonimowy pisze...

Piekne wspomnienia i swietna rodzinka. Tak, wspomnienia, zdjecia ratuja przed beznadzieja. Przywolujemy radosne fakty, ogladamy zdjecia i czekamy na normalna codziennosc, cierpliwosci! "Malgosia.

Stokrotka pisze...

Piękne wspomnienia są bardzo ważne.
Niestety, to prawda, że ten wirus nas bardzo niszczy.
Wszystkiego dobrego Michale.
:-)