Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

9 sty 2021

KRZYDŁOWIE - KOŚCIÓŁ I PAŁAC

  Przed laty w Krzydłowicach prowadziłem budowę w tamtejszym PGR, ale nie zwracałem wtedy uwagi na ruinę pałacu i kościół. Bardziej byłem zainteresowany ładnymi dziewczynami, które w sezonie letnim pracowały w PGR. Byłem kawalerem i czesto zostawałem dlużej na budowie, gdy trzeba było podciągnąć budowę. Nocowałem wtedy w barakowozie, gdzie miałem swoje biuro z pokoikiem noclegowym. Rozrywkowe panienki mieszkały w parterowym hoteliku pracowniczym. Niby nic zdrożnego, ale hotelik i barakowóz w pobliżu czynił pokusę, a wiadomo, że młoda krew nie woda, a majtki nie pokrzywa... Miło sobie powspominać.

    Dopiero po latach, gdy zacząłem zwiedzać zamki, pałace, kościoły i inne ciekawe budowle i podziemia, przypomniałem sobie o Krzydłowich.

    Zwiedziłem wtedy filialny kościół p.w. św. Marii Magaleny wzmiankowany w 1336 roku. Była to budowla w stylu gotyckim. W trakcie przebudowy w 1772 roku kościół wzbogacił się o ładną i wyniosłą wieżę o ciekawej architekturze. Zainteresowała mnie kaplica grobowa rodziny von Stosch posadowiona w przyziemiu wieży z czterema kamiennymi sarkofagami bogato zdobionymi. Wnętrze kościoła urządzone jest w stylu barokowym.


    Szkoda, że piękny pałac rodu von Stosch, zbudowany w 1722 roku w stylu barokowym, noszącym cechy baroku wiedeńskiego. Niestety został spalony w 1947 roku. Jak mi wiadomo była to piękna budowla o ciekawej architekturze, otoczona mokrą fosą z barokowym mostkiem. Posadowiona była w ładnym parku. Po spaleniu popadł w ruinę i w stanie niezabezpieczonym nadal niszczeje. A szkoda.

    Niestety pałac w Krzydłowicach jest niejednym pałacem na Dolnym Śląsku, któru uległ zniszczeniu przez wojska sowieckie, albo popadł w dewastację za sprawą PGR.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Takie byly realia powojenne. Nikt nie wierzyl w trwalosc nowych granic. Jeszcze w latach 60tych, gdy harcerze robili wywiady z miejscowymi slyszeli, ze to wszystko jest tymczasowe. Trudno sie dziwic, ze nikt nie zadbal o pozostawione domki, zamki, ogrody. Znany profesor z Warszawy niszczyli wtoclawskie koscioly, bo to zdobyczne lupy poniemieckie, dotychczas kisza sie w muzealnych magazynach, a po glosnych akcjach niewiele oddali. O barbarzynstwie sowietow nawet nie wspominam Malgosia.

Jaśmin pisze...

To ciekawe co piszesz Michale, niestety tak się dzieje z wieloma pięknymi pałacami, które niszczeją.
Pozdrawiam:)*

Beskidnick pisze...

Sarkofagi bardzo ciekawe - szkoda pałacu, szkoda że zabrakło środków by go przywrócić do życia.

JoAnna pisze...

To prawda.
Tu w Bolesławcu, jak byłam dzieckiem,
też były ruiny pałacyków zdewastowane przez sowietów
(celowo piszę małymi literami).
Ale najbardziej mnie rozbawiłeś tym tekstem,
że majtki to nie pokrzywa. :)))
Padłam!!!

Pozdrawiam serdecznie.