Sarnowa, to mała miejscowość, która łączy się z Rawiczem. Jest w niej mały ratusz, stary kościółek z osobną kaplicą... Przypadła mi do gustu.
W ogrodzonym siatką parku znajduje się ładny dworek, który jest w rękach prywatnych i nie można zrobić mu zdjęcia z bliska.
Gdy robiłem zdjęcia zza płotu, to pojawił sie ochroniarz i powiedział, że to teren prywatny, na którym bez zgody właściciela na mogę przebywać. Na szczęście nie zauważył, że zrobiłem parę zdjęć.
Mój kolega odnalazł miejsce dawnego grodu, a że się tym pasjonuje, to też postrykał zdjęcia.
No cóż, takie są teraz czasy, że prawo własności jest święte. Może to i lepiej, przynajmniej dworki i pałace nie popadają w ruinę.
Pora opuścić małą miejscowość i zbierać się do domy. Ale co zobaczyłem, to moje.
4 komentarze:
Jesien nastraja do refleksji i dostrzegania piekna takze za zamknieta brama. Tylko po co zaraz ochroniarz-to skutek strachu czy dumy posiadacza?Serdecznie pozdrawiam Malgosia.
Prawo własności święte, ale wkładanie ludzi do jednego wora, denerwuje. Przecież nie przyszedłeś dewastować ani sikać na mury.
Chyba trochę przesadzają właściciele tego zamku z tą ochroną i zakazami.
:-)
W Rawiczu byłam, tam chyba nie,
albo nie pamiętam?
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz