Będąc w OZ Skorodne pokochałem Bieszczady z wzajemnością. Mając duszę wędrowca trafiłem do OZ Smolnik, gdzie sobie nieźle żywociłem w grupie remontowej Byłbym dłużej sobie pożywocił, ale siła wyższa pognała mnie do Michniowca, gdzie awansowałem na kierownika budowy. Ale o tym później.
Wiedziałem, że jest tam unikatowa cerkiew, ale odwiedziłem ją już po upadku komuny. Wędrowałem wtedy szlakiem moich ozetów.
*
Na razie żegnam, ale jeszcze wrócę.
3 komentarze:
Nawet do takich wspomnien chetnie sie wraca tymbardziej, ze poznalo sie milosc zycia BIESZCZADY. Zycze kolejnej wyprawy, chociaz yeraz jest tam goraco. Malgosia.
Też byłam w Bieszczadach. Tez widziałam cerkiew w Smolniku. Jest przepiękna.
Pozdrawiam:)*
Oryginalna i ponadczasowa. Może kiedyś uda mi się zobaczyć te tereny.
Prześlij komentarz