Każdy, kto interesuje się kulturą, sztuką i historią nie ma najmniejszej wątpliwości, że obecny rząd ma ją w głębokim poważaniu. Ma on swoją własną wizję, którą trudno nazwać kulturą, a raczej jakąś jej namiastką. Ot takim sobie sparciałym erzacem.
Ci, którzy czytają mój blog wiedzą, że jestem miłośnikiem kultury, sztuki w całym tego słowa znaczeniu. Lubię wędrować i zwiedzać zamki, pałace, forty, stare kościoły i różne podziemne i naziemne budowle. Taki już jestem.
Swój Dolny Śląsk zwiedzam od lat i podziwiam. Dlatego jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość, że Paweł Lewandowski, wiceminister kultury zapragnął wysadzić zabytkowy most kolejowy w Pilchowicach. Konstrukcja stalowego mostu jest ciekawa, gdyż nie jest spawana, a spajana nitami stalowymi. Przez ponad sto lat służył kolei, co potwierdzam, gdyż wiele lat temu jeździłem po tamtych okolicach pociągami. Trasy wiodły przez malownicze tereny po kamiennych i stalowych wiaduktach, przez podziemne tunele wykute w skałach i po różnych mostach.
Ten Lewandowski chce podziwiać jak producenci filmu z Hollywood zrobią wielkie buuuum, aby jakiś Tom Cruise zagrał efektownie w sensacyjnym filmie. Ma to być oczywiście propagandowy interes życia dla ministerstwa, bo finansowo stracimy na tym z pięć milionów złotych.
Pewnie samo wysadzenie mostu ściągnie ciekawskich, aby po paru miesiącach pies z kulawą nogą tam się nie pojawił.
Skoro już ten młot od antykultury jest takim piromanem, to podpowiem mu, że jeszcze jakieś mosty do wysadzenie by się znalazły, że o zaporach wodnych nie wspomnę. Są takie w Leśniej, Pilchowicach, Zagórzu, Złotowie, niedaleko Radkowa i w Karpaczu. Oprócz mostu w Pilchowicach polecam most wiszący w Zagórzu i Baileya w Walimiu i taki kamienny pod zaporą w Zagórzu.
No to do roboty Lewandowszczak.
*
Nie ma co się obcyndalać wicku, przecież są to mosty i zapory poniemieckie, tylko na zalewie pod Radkowem jest zbudowana za PRL.