Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

16 sie 2020

WYSADZIMY MOSTY

  Każdy, kto interesuje się kulturą, sztuką i historią nie ma najmniejszej wątpliwości, że obecny rząd ma ją w głębokim poważaniu. Ma on swoją własną wizję, którą trudno nazwać kulturą, a raczej jakąś jej namiastką. Ot takim sobie sparciałym erzacem.
   Ci, którzy czytają mój blog wiedzą, że jestem miłośnikiem kultury, sztuki w całym tego słowa znaczeniu. Lubię wędrować i zwiedzać zamki, pałace, forty, stare kościoły i różne podziemne i naziemne budowle. Taki już jestem.
   Swój Dolny Śląsk zwiedzam od lat i podziwiam. Dlatego jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość, że Paweł Lewandowski, wiceminister kultury zapragnął wysadzić zabytkowy most kolejowy w Pilchowicach. Konstrukcja stalowego mostu jest ciekawa, gdyż nie jest spawana, a  spajana nitami stalowymi. Przez ponad sto lat służył kolei, co potwierdzam, gdyż wiele lat temu jeździłem po tamtych okolicach pociągami. Trasy wiodły przez malownicze tereny po kamiennych i stalowych wiaduktach, przez podziemne tunele wykute w skałach i po różnych mostach.
   Ten Lewandowski chce podziwiać jak producenci filmu z Hollywood  zrobią wielkie buuuum, aby jakiś Tom Cruise zagrał efektownie w sensacyjnym filmie. Ma to być oczywiście propagandowy interes życia dla ministerstwa, bo finansowo stracimy na tym z pięć milionów złotych.
   Pewnie samo wysadzenie mostu ściągnie ciekawskich, aby po paru miesiącach pies z kulawą nogą tam się nie pojawił.
   Skoro już ten młot od antykultury jest takim piromanem, to podpowiem mu, że jeszcze jakieś mosty do wysadzenie by się znalazły, że o zaporach wodnych nie wspomnę. Są takie w Leśniej, Pilchowicach, Zagórzu, Złotowie, niedaleko Radkowa i w Karpaczu. Oprócz mostu w Pilchowicach polecam most wiszący w Zagórzu i Baileya w Walimiu i taki kamienny pod zaporą w Zagórzu.  
   No to do roboty Lewandowszczak.
*

Nie ma co się obcyndalać wicku, przecież są to mosty i zapory poniemieckie, tylko na zalewie pod Radkowem jest zbudowana za PRL.

11 sie 2020

UPAŁY DAJĄ POPALIĆ.

    Jakoś nie mam pomysłu na wspomnienia z dawnych wędrówek. Pewnie to za sprawą fali upałów, które nie nastręczają do wędrówek. No i ten koronawirus, który nie odpuszcza. Trzeba go będzie jakoś przeżyć.
   Na szczęście mam swoją małą odskocznię, swoje bezpieczne Idaho, gdzie mogę się schronić w moim nienormalnym kraju. Kraju z pospolitą głupotą, hipokryzją, policyjną przemocą, sparciałą kulturą, którą nas "uszczęśliwia" rząd. Kraj, w którym nie liczy się BYĆ, tylko MIEĆ.
   Mam nadzieję, że jakoś to przeżyjemy i wrócimy jeszcze do normalnego, pięknego Kraju, w którym będzie szacunek dla drugiego człowieka.
   Długi czas udawało mi się nie pisać o polityce, ale jak długo można udawać, że jest normalnie i nic się złego nie dzieje.
Publikuję kilka zdjęć z różnych imprez kulturalnych, i spotkań ze znanymi i ciekawymi osobami.
 *
To zaledwie mały wycinek z imprez na których bywałem i wcześniej na moim blogu opublikowałem. Dobre i to.

4 sie 2020

LIBEREC

   Liberec to miasto położone w północnych Czechach leżące nad Nysą Łużycką o ciekawej i pięknej architekturze. Szczególnie uwiodła mnie starówka i secesyjne kamienice. Mógłbym się godzinami w nie wpatrywać.
     Zaintrygowała mnie fontanna Neptuna, ratusz miejski, opera, domy tkaczy, oraz ciekawe miejsce pamięci w formie gąsienicy czołgowej z nazwiskami osób, które zginęli w czasie radzieckiej inwazji w 1968 roku.
    Warto wspomnieć, że do 1945 roku Liberec był zamieszkały w większości przez Niemców, który po wojnie musieli miasto opuścić.
    Ciekawe miasto, ciekawa historia. A tak na marginesie lubię pragmatyzm Czechów, ich podejście do życia i poczucie humoru.
*

Pora opuścić wspaniały Liberec i ruszyć w dalszą drogę. Na zdar.