Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

31 sty 2017

MUZEUM WIKLINIARSTWA

    Jak już wspominałem, Nowy Tomyśl ma wspaniałe Muzeum Wikliniarstwa. Ale to co zobaczyłem zaparło mi dech w piersi. Czego w nim nie było, kosze, koszyczki wszelkiej maści i kształtów, oraz inne ciekawe wyroby. Nie brakło na zewnątrz wiklinowych rzeźb. Nawet poczciwy Trabant ma wiklinową karoserię. Ba, nawet na pokaz wyplatania koszyków się załapaliśmy, aczkolwiek z koszyka zrobiła się choinka wiklinowa.
*







Muzeum i wiklinowe rzeźby, że o Trabancie nie wspomnę. Nawet moja Renia się nim zachwyciła.
Nawet kolejka dla dzieci była.








Pora sobie spocząć w koszu plażowym, po zobaczeniu tych wspaniałości.


Stare narzędzia niezbędne do uprawy obróbki wikliny.
 



Tak się wyplata koszyki i inne cuda.
   
     Mozna było sobie kupić różne wiklinowe cuda... Z żalem opuszczaliśmy muzeum, ale komu w drogę, temu czas.
    Nowy Tomyśl był ostatnim miastem na szlaku Niepodległości w Wielkopolsce.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Co za wspaniały post!
Ja bardzo lubię wyroby wikliniarskie, a tam ... aż dech zapiera jakie piękne są rzeczy. Te koszyczki najprzeróżniejszego rodzaju, fasonu, zapięć. Być tam i podziwiać te piękne rzeczy - oto jest marzenie.
Serdeczności zostawiam :))

Jaśmin pisze...

Same piękne rzeczy pokazałeś Michale.Aż ci zazdroszczę wycieczki do tego muzeum.
Pozdrawiam serdecznie:)*

makroman pisze...

Zawsze miałem słabość do wikliny, jest taka zmysłowa przez swoją fakturę, jednocześnie naturalna i "eko" ale też wysoko przetworzona myślą i zręczmošcią.

Anonimowy pisze...

Przepiekne!!! A Pani Renia jakie cuda kupila? Serdecznie pozdrawiam Malgosia.

Stokrotka pisze...

Przecudne te wiklinowe wyroby.
Dziękuję bardzo za wycieczkę Michale.
:-)

Jula pisze...

Taki kosz plażowy to byłby akuratny na działce. No a ja od jakiegoś czasu przymierzam się do kupna fotela bujanego z wikliny. 😉

Alenka pisze...

Ojejku Michalku, jakie cudenka! Na pewno nie wyszlabym z tego niezwyklego miejsca z pustymi rekami :) Piekna wycieczka. A ja zapraszam Cie na inna wycieczke - te wspomnieniowa. W miejsce, gdzie nasze nocne rozmowy nie mialy konca. Przydreptaj Michas :))
Pozdrow najserdeczniej jak umiesz Renie i cala czelodke :)

ariadna pisze...

Fantastyczne miejsce!
Sama pamiętam, że gdy byłam w szkole podstawowej, każda z dziewczyn. nosiła podręczniki w... koszyku ;)
Taka wtedy panowała moda :)

Anna K. Olszewska pisze...

Czy mnie oczy nie mylą, czy mój komentarz zniknął? Albo w ogóle się nie pojawił... Ach ten podły internet!
Chciałam nadmienić, że szczególnie zachwyciły mnie te wiklinowe ozdoby na samym początku, stojące na powietrzu. No i trabant, jest wspaniały :)