Jest to mój blog, który jest kontynuacją starego blogu "Wędrowiec, czyli Bies(z)Czady". Publikuję w nim swoje wędrówki z aparatem po zamkach, kościółkach, pałacach i innych ciekawych miejscach, jakich w Polsce, i nie tylko, nie brakuje.

5 lut 2021

TA MOJA MŁODOŚĆ...

    Moje młodość była chmurna i durna. Ale co sobie użyłem to moje. Nie oszczędzałem się i gracko walczyłem z ostrym cieniem mgły. Jak to w życiu bywa zaczynałem od papierosów. Boże, jakich fajek ja nie paliłem. Lepsze zacząłem palić jak się usamodzielniłem i dość dobrze zarabiałem. Niestety, w tej niezdrowej przyjaźni pozostałem do dziś. 
    Z moim paleniem jest tak, że nawet lekarze się dziwią, że moje płuca są jeszcze w dobrym stanie. Wiem dlaczego, albowiem wzorem dawnego prezydent USA Clintona palę, ale się głęboko nie zaciągam.
    Z alkoholem było nie najlepiej i piłem wiele dostępnych truków za PRL. Jednak po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że alkohol mi szkodzi i przeszkadza w życiu, więc wziąłem z nim robrat 37,5 roku temu.
Ponieważ papierosy są drogie, więc palę sobie samoróbki, czym dużo kasy oszczędzam.
    Ja już się chyba nie zmienię, ale powspominać warto.

Początki były bardzo skromne. Oj skromne.
Dobra praca popłaca i byt kształtował moją świadomość.
Zaczynałem skromnie, ale z czasem się rozbestwiłem.
Gdy alkohol był na kartki, to z kolegą prowadziłem szkołę języków obcych.
    Gdy wszystko wróciło do normy, to moje udziały z uczelni sprzedałem koledze. Wziąłem też rozbrat z płynem rozwselającym. Nie żałuję tego, bowiem trzeźwe życie jest piękne, bogate i ciekawe.

5 komentarzy:

Beskidnick pisze...

Oj niektóre rzeczy pamiętam dobrze, innych np. papierosów Mazur nie (Sporty i Popularne owszem). Czyli masz płuca jak mój pradziad. Zaczął palić z tego co wspominał w wielu 14 lat, a potem już palił do końca życia - zmarł w wieku 94 lat bo... poślizgną się na schodach.

Jael pisze...

Na pewno dziś palacze z rozrzewnieniem wspominają ceny papierosów z tamtych czasów.
Pamiętam wino marki Wino.

JoAnna pisze...

No popatrz, a ja za nic nie mogłam sobie przypomnieć nazwy fajek, które paliła mama i dopiero teraz, z Twojego postu wiem, że były to carmeny. Tato, jak były mecze, palił zefiry.
Ja trochę paliłam na studiach, ale nigdy się nie zaciagałam.
Alkohol bardzo, bardzo rzadko. Po prostu nie lubię i już.

Jaśmin pisze...

Mój pradziadek też palił, ale nie takie zwykłe, tylko robione. Pewnie , żyłby dalej gdyby nie złamał nogi w wieku 85 lat.Także Żyj nam jak najdłużej Michale.
Pozdrawiam:)*

Alenka pisze...

Czasy pierwszej mlodosci to piekne czasy, choc naszpikowane wieloma zyciowymi bledami. Z czasem dojrzewamy i wiele z nich jest juz tylko wspomnieniem. To byly nasze czasy Michalku i fajnie sie je wspomina. Bohaterami moich wspomnien czasow PRL-u sa ludzie - tacy fajni, ze chcialo sie z nimi byc.
Serdecznie pozdrawiam :)