O tym, że kocham Bieszczady wie wielu moich znajomych i przyjaciół. Bywa, że gdy na FB i różnych grupach coś o nich napiszę momentalnie znajdą się komentatorzy którzy znaja Bieszczady ze słyszenia, z wycieczek, ale jest i ta grupa, która lubi i zna te góry.
Komentować idiotów nie ma sensu, bo oni i tak swoje wiedzą (niewiedzą), jednak podzielę się moimi przemyśleniami
Pracowałem w Bieszczadach przez 2,5 roku. Wykonywałem różne prace: zbiórka siana, karczowanie jałowców, wypas bydła i najdłużej w nadleśnictwie Lutowiska. Pracowałem w lasie wykonując różne prace, czyściłem miejsca wyrębu usuwając krzewy i dziką olchę. Budowałem drogi, szefowałem brygadzie budowlanej i wykonywałem wiele różnych, aczkolwiek pożytecznych prac...
A to wszystko, że za sprawą Czadów, które rzuciły na mnie sympatyczny urok, a ja pokochałem Bieszczady i często do nich wracam.
Bo Bieszczady, to nie tylko Połoniny i Solina, ale coś znacznie większego dla ducha człowieka.
Jednak wszystkim malkontentom i mędrkom życzę, aby poczytali książki o Bieszczadch, pojechali tam, poznali miejscowych ludzi i zobaczyli ciekawe miejsca... A więc do dzieła:
Życzę więc miłej i owocnej lektury. Same przewodniki nie wystarczą, chociaż są pożyteczne i potrzebne.
4 komentarze:
Fakt, same przewodniki to tylko zacheta, ale gdy wyjscie z domu jest problemem to stwarzaja wizje tej pieknej i ciagle tajemniczej krainy.Zycze kolejnych odwiedzin Malgosia.
Piękne masz wspomnienia z Bieszczad Michale :-)
To są piękne wspomnienia. Z chęcią wróciłabym w te piękne Bieszczady.
Pozdrawiam:)*
Moje zainteresowanie Bieszczadami zaczęło się od albumu jaki wygrałam w konkursie plastycznym. Bardzo lubiłam go oglądać jako dzieciak.
Obecnie zaczęły otwierać się przede mną nowe możliwości, czuję, że spełnię swoje marzenie i stanę na bieszczadzkiej ziemi.
Prześlij komentarz